Osoby i instytucje zainteresowane wykorzystaniem treści znajdujących się na tych stronach proszone są o kontakt z autorem.
XXII Międzynarodowy Festiwal Piosenki Żeglarskiej
"Shanties 2003"
"Z PRZESĄDNYM ŻEGLARZEM CO ZROBIMY ...?"
Pod takim tytułem odbył się tegoroczny XXII Międzynarodowy Festiwal Piosenki
Żeglarskiej "Shanties 2003". Festiwal trwał 5 dni od 19 do 24 lutego 2003 roku. Rozpoczął
się niezbyt fortunnie - od awarii energetycznej w CK Rotunda, przez co nie odbyły się próby mikrofonowe. A zatem
pierwszy koncert festiwalu był całkowitą improwizacją akustyków. I o dziwo udało się! Ponieważ były plany
skrócenia festiwalu i rozpoczęcia go w piątek, a zgodnie z marynarskim przesądem nie powinno się rozpoczynać
rejsu w piątek, można bez wątpienia uznać ten incydent za ostrzeżenie. Jak tu nie wierzyć starym żeglarskim
przesądom?! Kolejne dni i koncerty mijały już bez większych perturbacji, dzięki czemu przeżyliśmy już po raz
dwudziesty drugi wielkie święto żeglarskiej pieśni w Krakowie.
Aby nie błądzić po tej stronie - możesz wybrać to co Cię interesuje:
A oto jak wyglądały poszczególne koncerty
20.02.2003 r. - Czwartek
Godzina 18:oo (Rotunda)
Koncert Wspomnień - "I znów przeminął rok ..."
Jak już wspomniałem na wstępie, koncert rozpoczął się kłopotami z zasilaniem w CK Rotunda.
Publiczność wpuszczano na raty przy chwilowych "przebłyskach" światła. W Rotundzie zapalono setki świeczek,
dzięki czemu stworzyła się niespotykana na koncertach atmosfera. Wykonawcy stwierdzili, że wcale nie potrzebują prądu
żeby się dobrze bawić i zaczęli koncert "unplugged". Wreszcie po 45 minutach opóźnienia prąd "dowieźli" i koncert
wspomnień ruszył pełną parą, prowadzony - jak zwykle doskonale - przez Jurka Porębskiego. Świeczki nie pogasły, więc
metafizyczna atmosfera pozostała, a wykonawcy głaskali nasze zmysły i pobrzękiwali na strunach uczuć swoimi
nostalgicznymi balladami. "Kowal" (Mirosław Kowalewski) z "Sępem"
(Wojciech Dudziński) i Andrzejem Koryckim przepięknie "łamdajdali" balladę
"Dla Sikora", Piotrek Zadrożny przypomniał "Amsterdam" Jacques'a Brel'a, Rysio Muzaj
(zapuszczający włosy tu i ówdzie) zaśpiewał "Gdyński Port", a Andrzej Korycki,
nie ukrywając uzasadnionych obaw, zaintonował "Już światła milkną i cichną...". Usłyszeliśmy
"Cztery piwka" i "Keję" "Porębuni" (Jurek Porębski),
wyruszyliśmy jeszcze raz "...w rejs do portów naszych marzeń..." za głębokim, dźwięcznym głosem
"GooRoo" (Grzegorza Tyszkiewicza), a z Gdańską Formacją Szantową odwiedziliśmy
"Tawernę pod >>Pijaną Zgrają<<", porty, które "wszędzie takie same"
i "Plażę w Point Noire".
Kulminacją było fantastyczne wykonanie ballady "Sikora" (nieżyjący Janusz
Sikorski) "Do Anioła Stróża" wyśpiewanej przez Waldka Mieczkowskiego, z pełnymi
ekspresji instrumentalnymi partiami solowymi "Poręby" na trąbce, Józka Kanieckiego na skrzypcach,
Jacka Jakubowskiego na akordeonie i Waldka Mieczkowskiego na harmonijce.
W drugiej części koncertu wystąpili goście zagraniczni - Johnny Collins ze znanym już z poprzednich lat
zespołem Capstan Full Strength z Wielkiej Brytanii i zespół Groms Plass z Narviku (Norwegia)
(więcej informacji
o tym zespole i jego twórczości znajdziecie w opisie koncertu
poniedziałkowego, a jest o czym czytać!).
|
W koncercie wspomnień wystąpili:
- Jerzy Porębski,
- Mirosław Kowalewski,
- Piotr Zadrożny,
- Ryczące Dwudziestki,
- Stare Dzwony razem i każdy z osobna - Jerzy Porębski, Andrzej Korycki, Ryszard Muzaj, Marek Szurawski,
- DNA,
- Grzegorz "GooRoo" Tyszkiewicz,
- Gdańska Formacja Szantowa,
- Johnny Collins (Londyn - Wielka Brytania),
- Capstan Full Strength (Ipswich - Wielka Brytania),
- Groms Plass (Narvik - Norwegia)
Reżyser i gospodarz koncertu - Jurek Porębski, zastosował eksperymentalną formułę,
która częściowo(*) się sprawdziła. Pozwolił publiczności pokierować koncertem - zostawił w programie dziurę specjalnie
na coś w rodzaju "koncertu życzeń". Podczas koncertu każdy z widzów mógł zapisywać na kartkach tytuły
piosenek, które chciałby usłyszeć, a kartki trafiały na scenę do prowadzącego. Wiele z zamówień na wspomnienia
zostało spełnionych, ale tytułów było tak wiele, że chyba zabrakłoby nocy na spełnienie wszystkich
(* - dlatego częściowo).
Jedynie zespół DNA nie bardzo komponował mi się z tematem koncertu, no bo cóż ci młodzi ludzie mogą wspominać,
wszak festiwal jest starszy od nich...
Jestem przekonany, że dla wszystkich, którzy przyszli w czwartkowy wieczór do Rotundy (w której
oczywiście jak co roku "...wolnego miejsca brak..."), Koncert Wspomnień był niesamowitym
przeżyciem i potężnym zastrzykiem pozytywnej energii na kolejne dni festiwalu. Dziękujemy Wam jeszcze raz.
|
Noc z czwartku na piątek (Tawerna Stary Port)
Nocne szantowanie - prowadzenie Waldemar Mieczkowski
Pierwsza noc szantowa w tawernie
|
21.02.2003 r. - Piątek
Godzina 18:oo (Rotunda)
Koncert Tradycyjnej Pieśni Morskiej - "Więcej Żagli"
Piątkowy wieczór upłynął w Rotundzie pod znakiem tak zwanej szanty klasycznej,
pieśni kubryku oraz współczesnej pieśni morskiej, wzorowanej na dawnych szantach. Niestety nie wszyscy wykonawcy
o tym pamiętali i niektóre z wykonywanych utworów niewiele miały wspólnego z tym klasycznym nurtem pieśni morskiej.
Dlatego na szczególną pochwałę zasługują tutaj te młodsze zespoły - Perły i Łotry, Klang czy Banana Boys... upsss -
Boat oczywiście. Bez wątpienia najbardziej klasyczni i niezwykle autentyczni byli goście z Wielkiej Brytanii -
John Collins i zespół Capstan Full Strngth. Johnny Collins jest organizatorem i uczestnikiem wielu festiwali
szantowych na całym świecie od lat 50-tych, ma też na swoim koncie spory dorobek płytowy. Nic więc dziwnego, że
prowadzący ten koncert Marek Szurawski z pełnym uznaniem nazywał Johnny'ego następcą Stana Hugill'a. Zespół Capstan
Full Strength mieliśmy przyjemność gościć na "Shanties" już po raz trzeci. Kiedy przyjechali do nas po
raz pierwszy w 2000 roku, byli amatorskim zespołem, zaskoczonym nieco rozmiarem festiwalu i nieprzyzwyczajonym
do występów przed tak wielką publicznością, na dużych scenach nieco zagubionym. Za to niezapomnianych wrażeń
dostarczali nam podczas nocnych szantowań w pubach i tawernach, gdzie dawali z siebie wszystko do wczesnych godzin
rannych. W tym roku już bez wahania można powiedzieć, że jest to profesjonalna szantowa załoga, obyta ze scenami
i publicznością. Na koncertach zaprezentowali wysoki poziom artystyczny, a w tawernie wytrzymałe gardła i wątroby...
|
Pieśni bardziej lub mniej tradycyjne śpiewali:
- Johnny Collins,
- Capstan Full Strength,
- Perły i Łotry,
- Stare Dzwony,
- Klang,
- Banana Boat,
- Segars,
- 4 Refy,
- Ryczące Dwudziestki
Trochę zasmuca mnie fakt, że coraz mniej polskich zespołów stara się rozwijać w
kierunku szanty klasycznej i nawet podczas tego koncertu prezentowały piosenki zupełnie nie związane z tym
tradycyjnym nurtem. Jest tyle innych koncertów, na których można było zaśpiewać te różności, a tylko jeden koncert
tradycyjnej pieśni morskiej. Na szczęście mogłem być świadkiem doskonałego występu Pereł i Łotrów, który to
zespół, po perturbacjach składowych, nic nie stracił, a wręcz zyskał - weseli, świetne głosy, dobra dykcja i przede
wszystkim - tradycyjny repertuar. Klang - zespół z "największego portu w kraju nad Wisłą" - Rzeszowa,
jak zwykle nie zawiódł publiczności, spragnionej klasycznego szantowania. Moją szczególną uwagę zwrócił swego rodzaju
protestsong "Naleśniki", który chociaż najmniej tradycyjny, to jednak bardzo wyraźnie ukazujący więzi jakie
łączą wykonawców z żeglowaniem i jaki sposób na życie jest im najbliższy. Banana Boat bawili nas grą słów w swojej
nowej piosence "A morze tak - a może nie?"; szczerze mówiąc do końca nie jestem pewien kiedy jakie
"ż" mieli na myśli... Tradycyjnie też porwali publiczność do pompowania
"Zęzy". Wiele radości sprawiła mi możliwość usłyszenia znów, po wielu latach, "Latarni"
4 Refów, śpiewanej przez rzadko występującego w roli solisty Zbyszka Zakrzewskiego. Oczywiście 4 Refy jak zawsze
nienagannie tradycyjne.
Generalnie koncert był bardzo udany i dostarczał wielu wrażeń miłośnikom szanty klasycznej i tradycyjnej pieśni
morskiej.
|
Godzina 23:oo (Rotunda)
Koncert "Szanty dla dorosłych"
"Kowala" (Mirosława Kowalewskiego) znaliśmy dotychczas
jako specjalistę od spektakli szantowych dla dzieci. Okazało się jednak, że z równym zaangażowaniem i poczuciem
humoru potrafi on przygotować i poprowadzić szantowy spektakl "tylko dla dorosłych". Do łez niemalże
rozbawiła mnie piosenka Mirka Kowalewskiego, będąca ripostą na "Barmankę z Vacouver" Poręby.
Ale clou programu stanowiło "szlafrokowe" wykonanie "Tanga morskiego świra" z Tadziem
Melonem w gustownej bieliźnie rodem z sexshopu. Miło było też usłyszeć i zobaczyć na scenie Joannę Neuhoff,
którą szczęśliwcy mogą pamiętać z niezwykłej roli galeonu na żywym okręcie z "Shanties'94".
|
W spektaklu wystąpili:
- Mirosław Kowalewski,
- Andrzej Korycki,
- Waldemar Mieczkowski,
- Joanna Neuhoff,
- Jerzy Porębski,
- Grzegorz "GooRoo" Tyszkiewicz,
- Zejman & Garkumpel
Spektakl z przymrużeniem oka przysporzył widzom wiele radości, choć wszyscy
narzekali, że był trochę za krótki.
|
Noc z piątku na sobotę (Tawerna Stary Port)
Nocne szantowanie
22.02.2003 r. - Sobota
Godzina 12:oo (Wisła)
Koncert dla Dzieci
Tym razem relację z kocertu dla dzieci powierzyłem mojemu sześcioletniemu synkowi
Grzesiowi - oto ona.
Było fajnie podobała mi się piosenka "Hej Ho Żagle Staw" i jeszcze podobała
mi się piosenka o Cyrylu. Cyryl to jest taki smok co zbiera śmieci i lubi dzieci i co lubi się bawić z dziećmi. Ja go
bardzo lubię bo jest fajny. Jeszcze mi się podobała piosenka "W górze maszty są z żaglami" i piosenka o
morzach. Dzieci dostawały różne nagrody na konkursach. Był fajny konkurs o morzach - jakie są kolory mórz. Nagrodami
były takie misie niebieskie - pluszaki, foki pluszowe, delfiny też pluszowe ale nie było łosi. Podobał mi się błękitny
lew morski. Dzieci śpiewały z "Kowalem", lew prowadził pociąg. Dawali dzieciom przy wejściu książeczki o
Cyrylu i płyty do książeczek. W książeczkach są różne kolorowanki, labirynt, rebusy, prowadzenie po cyferkach, zagadki,
krzyżówka i co tam jeszcze... tylko tyle na razie. Ta książeczka i piosenki na płycie uczą dzieci, że trzeba zbierać
śmieci do specjalnych pojemników kolorowych i dzielić śmieci do koszy kolorowych na szkło przezroczyste, i na szkło
kolorowe, i na papiery, i na żelastwo, i na plastikowe butelki bez zakrętek.
Na koncercie wystąpili Rybacy z Wysp Czystych ale to były Ryczące Dwudziestki i
"Kowal" i zespół "Kowala" (Zejman & Garkumpel).
Nic dodać nic ująć - sam bym lepiej tego nie napisał.
Dodam tylko pro forma, że koncert ten rozpoczynał ogólnopolską akcję "Nivea Błękitne Żagle", której
jednym z celów jest propagowanie żeglarstwa wśród najmłodszych.
|
Godzina 18:oo (Rotunda)
Koncert Jubileuszowy Zespołu Ryczące Dwudziestki - "20 lat RO 20's"
Największym wydarzeniem tegorocznych "Shanties" był koncert jubileuszowy
z okazji 20 rocznicy powstania zespołu Ryczące Dwudziestki "20 lat RO 20's". W sobotni wieczór w Rotundzie
zapanowała ciepła rodzinna atmosfera, na scenie zasiedli dostojni Jubilaci w ilości osób 9 - prawie wszyscy
członkowie w historii zespołu, a przez scenę przewijali się zaproszeni przez zespół goście - rodziny, przyjaciele,
znajomi, a najwięcej zamiesznia robiła cała gromadka ich własnych dzieci. Wszyscy wspominali różne niezwykłe,
ciekawe i wesołe wydarzenia, jakie miały miejsce w ciągu 20 lat działalności RO 20's, wszyscy nieśli swoje dary
dla zespołu - utwory napisane i wykonywane specjalnie na tę okazję, różne prezenty. Szczecińskie Radio i Telewizja
połączyły siły i stworzyły wspólnie zabawny telemix, prezentujący w humorystyczny sposób sylwetki członków zespołu.
Dzięki prezentacji multimedialnej mogliśmy prześledzić
fotograficzną historię każdej "Ryczącej Dwudziestki", od wieku mlecznego po dzień dzisiejszy. Największą
furorę zrobiła fotograficzna dokumentacja ewolucji owłosienia Janusza "JaśQ'a" Olszówki. Każdy
jubilat otrzymał limeryk wraz z rysunkiem na swój temat, autorstwa Henryka Sawki. Irek "Messalina"
Wójcicki wygłosił napisany przez siebie "antypean" - ponieważ jak stwierdził "na trzynastozgłoskowiec
zabrakło mu talentu stworzył trzynastozwrotkowca" - "Nienawidzę Ryczących Dwudziestek" który,
pomimo wciąż powtarzającego się tytułowego "nienawidzę Ryczących Dwudziestek", wyrażał największą sympatię
i uznanie dla RO 20's. Nina Wiśniewska z zespołem DNA wystąpiła w roli seksownej kochanki rzucającej czar to na
"Qńę" to na "JaśQ'a". Żony chłopaków wcieliły się w rolę Hiszpańskich Dziewczyn,
"Banany" podarowały skrzynkę bananów i zaśpiewały po "ślunsku" pieśń o pracy "na starej
hucie Baildon". Przy okazji dowiedziałem się, że Poręba chodził do szkoły w "Bytumiu", a więc po raz
kolejny potwierdziło się, że Śląsk jest największą kuźnią szantowych talentów. W pewnym momencie koncertu nastąpiło
szokujące dla wszystkich odkrycie nieznanej dotąd prawdy, że znane nam Ryczące Dwudziestki to jest jedno wielkie
oszustwo i mistyfikacja. Bowiem prawdziwe Ryczące Dwudziestki właśnie pojawią się na scenie. Wtedy z sali weszli
na scenę Qńa (Andrzej Korycki), JasieQ (Irek "Messalina" Wójcicki),
Martinez (Waldemar Mieczkowski), Bodziu (Arkadiusz "Kosmos" Wąsik)
i Sęp (Maciek Jędrzejko), aby zaśpiewać "swój" największy przebój
"Hiszpańskie dziewczyny", choć jak się szybko okazało z mocno zmienionym tekstem "żegnajcie nam
dziś jak sen cielęcinki...". Koncert zakończył występ Jubilatów w pełnym historycznym składzie.
Po koncercie odbył się jeszcze uroczysty bankiet w klubie dziennikarzy "Pod Gruszką", ale to już zupełnie
inna historia...
W koncercie wystąpili:
- Ryczące Dwudziestki,
- BrDeLi,
- EKT,
- DNA,
- Gdańska Formacja Szantowa,
- Żony Jubilatów,
- Banana Boat,
- "Prawdziwe" Ryczące Dwudziestki,
- Jerzy Porębski,
- Stare Dzwony,
- Ryszard Muzaj,
- Andrzej Korycki
- oraz wiele innych osób zaproszonych przez Jubilatów choć niekoniecznie śpiewających
|
Godzina 19:oo (Wisła)
Koncert Piosenki Żeglarskiej - "... Rozstąpią się ściany, zakręci się dym ..."
Dla miłośników sea-folk-rockowej ostrej jazdy tradycyjnie przeznaczony był sobotni
koncert nocny w hali TS Wisła. Choć w nazwie miał niepozornie brzmiący Koncert Piosenki Żeglarskiej to jednak już
tytuł "... Rozstąpią się ściany, zakręci się dym ..." zdradzał pewne niepokojące przesłanki. Koncert
przebiegał w atmosferze tajemnicy, magii i przesądów, na pokładzie zaczarowanego okrętu widma w jaki zmieniła się
scena, gdzie reżyser i prowadzący Grzegorz "GooRoo" Tyszkiewicz w roli maga, przedstawiał prawie każdego
wykonawcę w kontekście różnych marynarskich przesądów, wierzeń i tajemnic.
Podczas tego koncertu po raz pierwszy mieliśmy możliwość poznania drugiego zespołu
pochodzącego z Norwegii - Greenland Whalefishers. Jak na moje zmęczone już nieco kilkugodzinnym łomotem uszy, zespół
grał trochę za ostro i szkoda, że nie mógł zagrać nieco wcześniej, kiedy publiczność nie była jeszcze tak
wyeksploatowana. Dodatkowo, akurat przed ich występem GooRoo przeprowadził długotrwały i nudny konkurs z losowaniem
numerów biletów, więc atmosfera oklapła doszczętnie. Greenland Whalefishers uderzyli z potężną siłą, potem było
jeszcze głośniej i energiczniej, a nieco ekscentryczny Avrid Grov - lider zespołu dwoił się i troił na scenie dając
upust niezwykłej energii, jaka w nim wzbierała podczas występu.
Podczas koncertu wystąpili:
- Atlantyda,
- Prawy Ostry,
- Orkiestra Samantha,
- Mietek Folk,
- Zejman & Garkumpel,
- Smugglers,
- Greenland Whalefishers,
- Mechanicy Szanty,
- Gdańska Formacja Szantowa,
- EKT Gdynia,
- Arek Wlizło z Kanady
Niestety podczas koncertów w hali Wisły akustycy kompletnie się nie sprawdzili i nie
uwierzę w zrzucanie winy na złą akustykę hali, bo dziwnym trafem zdarzały się odosobnione przypadki dobrze nagłośnionych
utworów. W przypadku Greenalnd Whalefishers'ów słychać było jedynie łomot perkusji, a akustyk prawie do końca
nie zorientował się, że w zespole są skrzypce czy mandolina. Również skrzypiec Tadzia Melona (Zejman
& Garkumpel) nie było słychać, dopóki "Kowal" nie upomniał się o nie wprost ze sceny. Szkoda,
że z powodu indolencji techników od akustyki mieliśmy tak zepsuty odbiór.
Koncert ten opisała również Irai na swoich stronach
fanklubu GooRoo i Smugglersów
- jej relację znajdziecie tutaj.
|
Noc z soboty na niedzielę (Tawerna Stary Port)
Nocne szantowanie
23.02.2003 r. - Niedziela
Godzina 17:oo (Wisła)
Koncert Gwiazd "Przesądy to nasza specjalność"
Ostatni duży koncert festiwalu, ostatni na Wiśle i oby w ogóle ostatni z tą ekipą
akustyków... Przykro mi to pisać, ale miałem okazję zobaczyć na własne oczy akustyka śpiącego nad stołem mikserskim.
No cóż, nie ma się co dziwić, że nagłośnienie było jakie było - okazało się, że stół mikserski nie miał autopilota.
Na szczęście wykonawcy starali się nadrobić niedociągnięcia techników własną wytężoną
pracą i pomimo wycieńczenia czterema dniami koncertów i imprez towarzyszących, dawali z siebie wszystko. Najlepszy
skrzypek z dyplomem elektryka - Józek Kaniecki, nie schodził ze sceny chyba ponad godzinę grając pod rząd z Atlantydą,
Gdańską Formacją Szantową i Smugglersami. Banana Boat po raz kolejny porwali widownię swoimi znakomitymi piosenkami
a capella. Perły i Łotry pokazały, że słusznie należała im się nagroda za wierność szancie klasycznej. Zejman &
Garkumpel przekonywał nas, że nawet "...kruk i wrona jest zielona jeśli patrzysz kolorowo...".
Przy okazji dowiedzieliśmy się, że chyba największy ich przebój "Samantha" podczas premiery na szantach
17 lat temu pozostał przez nikogo niezauważony. Zespół Prawy Ostry zaprezentował, wpadający w ucho, "Kurs na
wstający dzień", oparty na melodii bretońskiej. Mechanicy Szanty, jak zawsze żywiołowo przyjmowani przez
publiczność, przypomnieli swoje stare dobre przeboje. Nie mogło zabraknąć też gwiazd z zagranicy - Capstan Full
Strength z Johnny'm Collins'em z Wielkiej Brytanii oraz Groms Plass i Greenland Whalefishers z Norwegii. Groms Plass zaskoczył wszystkich śpiewanym, w zupełnie niezłej polszczyźnie, refrenem swojej pieśni "Wojownik GROM" - początkowo widzowie nie byli pewni czy wierzyć własnym uszom, ale zaraz potem entuzjastycznie włączyli się do wspólnego śpiewania.
|
Na początku koncertu wystąpili:
- Press Gang,
- Atlantyda (z Józkiem Kanieckim),
- Gdańska Formacja Szantowa (z Józkiem Kanieckim),
- Smugglers (z Józkiem Kanieckim),
- Banana Boat (bez Józka Kanieckiego za to przy śpiącym akustyku),
W bloku laureatów wystąpili:
- Zejman & Garkumpel,
- Perły i Łotry,
- Prawy Ostry,
- Mechanicy Szanty,
W dalszej części koncertu wystąpili:
- Johnny Collins (Londyn, Wielka Brytania),
- Capstan Full Strength (Ipswich, Wielka Brytania),
- Ryczące Dwudziestki,
- Groms Plass (Narvik, Norwegia),
- Greenland Whalefishers (?, Norwegia),
- EKT Gdynia,
- Zespół o Wdzięcznej Nazwie
Trochę szkoda, że na koncercie gwiazd zabrakło np. Jurka Porębskiego, Andrzeja
Koryckiego, Starych "Dzwońców" (sam Poręba tak się wyraził!) czy 4 Refów, ale za
to pojawiły się takie gwiazdy jak Press Gang i Zespół o Wdzięcznej Nazwie... Wydaje mi się, że można też było
w tym roku odpuścić Ryczącym Dwudziestkom prowadzenie koncertu finałowego; przy układaniu programu chyba
zapomniano, że Jubilaci dzień wcześniej będą świętowali.
|
Noc z niedzieli na poniedziałek (Tawerna Stary Port)
Nocne szantowanie - prowadzenie Maciek Jędrzejko
24.02.2003 r. - Poniedziałek
Godzina 19:oo (Tawerna "Stary Port")
Koncert zespołu Groms Plass
Sam nie wiem jak zacząć, bo na raz ciśnie się tyle wrażeń... Może od historii.
Nazwę zespołu Groms Plass (Groms Plass Brothers)
przetłumaczono na potrzeby festiwalu jako "Przyjaciele Gromu" jednak bardziej nam
wpadła w ucho, ta którą stworzyliśmy na własny użytek - "Chłopcy z Placu Gromu".
Skąd taka nazwa? Zespół pochodzi z Narviku, gdzie w pobliskim fiordzie Rombaken spoczywa na dnie zatopiony
hitlerowskimi bombami polski niszczyciel ORP Grom.
4 maja 1940 roku w wodach fiordu Rombaken zginęło 59 polskich marynarzy uwięzionych w tonącym okręcie. Ku czci
ich bohaterstwa postawiono w Narviku w 1979 roku pomnik marynarza z Gromu. Członkowie zespołu spotykali się na
próbach w garażu położonym przy Placu Gromu i od tej nazwy postanowili nazwać zespół. W październiku 2000 roku
dwóch chłopców uszkodziło pomnik, a miasto nie miało funduszy na jego naprawę. Uszkodzony pomnik trafił do piwnicy,
a Plac Gromu świecił pustką. Zespół Groms Plass postanowił zebrać fundusze na rekonstrukcję pomnika i napisał
na tę kampanię piosenkę "KRIGEREN GROM", która tak wzruszała
i porywała krakowską publiczność. Ostatecznie pomnik odbudowano i ponownie odsłonięto w maju 2002 r., a wieść
o zespole dotarła do Krakowa.
Groms Plass to grupa muzyków amatorów, czterech nauczycieli i jeden "ambulanceman"
(jak został przedstawiony Knut - frontman zespołu), którzy jednak tak kochają grać i śpiewać,
że wyrażają to na koncertach niezwykłą ekspresją i zaangażowaniem w wykonywane utwory (podobno chłopcy
nigdy jeszcze nie widzieli Oystein'a z madoliną wskakującego na taboret przed sceną żeby zagrać swoją
solówkę). Nic więc dziwnego, że publiczność odwzajemniała to zaangażowanie śpiewając z zespołem na ile
tylko pozwalała bariera językowa.
Groms Plass grają i śpiewają oryginalne utwory opowiadające o ludziach, miejscach, wydarzeniach i legendach
ze swoich stron, utrzymane głównie w klimacie folkowych ballad norweskich, czasem skłaniających się w stronę
bluegrass'u, czasem rocka, czasem w stronę szanty, a czasem nawet w rytmie tanga. Pomimo niewielkiego składu
świetne brzmienie zapewnia im ciekawy zestaw instrumentów: dwie gitary, mandolina, akordeon i kontrabas
(jestem pełen podziwu dla Orjan'a, który przytargał te wielkie "skrzypce" z Narviku
do Krakowa).
Zespół tak bardzo przeżywał przyjazd na krakowski festiwal, że specjalnie na tę okazję wyprodukował oryginalne
koszulki i przetłumaczył piosenkę "Wojownik Grom". Niektórzy
szczęśliwcy mogli też otrzymać płytę zespołu. A o tym jak gorąco zostali przyjęci i jak sami odebrali pobyt
tutaj niech świadczą słowa Rolfa, który pięknie powiedział, że "gdyby jego życie trwało tydzień to
chciałby, aby jednym z tych siedmiu dni był ten czas spędzony w Krakowie". I choć koncert już dawno
minął, to wciąż gdzieś we mnie pobrzmiewają dźwięki akordeonu Bjorna i śpiew Knuta
"...jest taki plac - nagi i pusty...".
|
Podsumowanie |
ogólne |
debiuty |
goście zagraniczni |
wydawnictwa |
wystawa, targi |
inne |
Pomimo sporych trudności finansowych XXII Międzynarodowy Festiwal Piosenki
Żeglarskiej "Shanties 2003" odbył się, udało się zaprosić gości z zagranicy i największe
gwiazdy szantowej sceny w Polsce. Kilka pomysłów odłożono na "lepsze czasy" ale i tak festiwal ogólnie
można uznać za udany.
Na wyjątkowe uznanie zasługuje ekipa akustyków z CK Rotunda - tak
zaangażowanych techników od nagłośnienia chyba jeszcze nie widziałem. Technik uwijający się na scenie tak
bardzo wczuwał się w swoją pracę, że nawet pomagał wykonawcom zakładać instrumenty, poprawiał zawinięty pasek
podtrzymujący gitarę czy zbierał rzucaną przez wykonawców garderobę. Zdarzały się im też wpadki, ale komu się
nie zdarzają. Całkowitym przeciwieństwem była ekipa w hali Wisły, która wychodziła chyba z założenia że to
wykonawcy powinni się dostosować do Panów Akustyków, a nie odwrotnie. Wręcz odniosłem wrażenie, że gdy na scenie
pojawiało się więcej niż 3 instrumenty lub 3 głosy, akustycy się zwyczajnie gubili. No chyba, że akurat spali...
:-> Koncert dziecięcy był zdecydowanie za głośny, dzieci często były przerażone łomotem jaki dobywał się
z głośników i wielu rodziców się na to uskarżało.
Uznanie należy się organizatorom koncertów w Starym Porcie gdzie pomimo bardzo trudnych warunków postarano się
zapewnić maksymalnie dobry odbiór. Sam słyszałem pochwały dla akustyków z ust zespołów występujących w Starym
Porcie. No może z wyjątkiem zespołu Press Gang, który zdaje się gwiazdorstwo ma już we krwi i po blisko półgodzinnym
ustawianiu się na scenie odmawiał występu dopóki nie będzie dobrze nagłośniony bęben (sic!).
Jako ciekawostkę dodam, że jury miało drobny problem z przyznaniem nagrody im.
Jerzego Fijki "dla najsympatyczniejszej wykonawczyni" tegorocznego festiwalu czyli tzw. nagrody
"miss foto". Głosy były mocno podzielone pomiędzy dwoje kandydatów - Ninę Wiśniewską, która ostatecznie
nagrodę otrzymała oraz Tadzia Melona, który rzucił na kolana publiczność swoim występem w seksownej damskiej
bieliźnie.
Tegoroczne "Shanties", po raz pierwszy chyba w historii
(jeszcze muszę to sprawdzić), pozbawione były konkursu debiutów. Wynikło to ze zmiany formuły
kwalifikacji nowych zespołów na festiwal "Shanties". Otóż jesienią ma się odbyć w Krakowie przegląd
zespołów amatorskich, podczas którego odbędą się kwalifikacje wykonawców na festiwal "Shanties 2004".
Jury i organizatorzy wybiorą kilku (mowa była o ok. 7) najlepszych wykonawców, którym wręczą nominacje na festiwal
"Shanties". Zespoły na jesienny przegląd będą rekomendowane przez różne mniejsze przeglądy i festiwale
w całej Polsce lub będą mogły same przesyłać do organizatorów zgłoszenia wraz nagraniem demo prezentującym zespół.
Jeśli rzeczywiście spełnią się założenia tej nowej formy pozyskiwania nowych wykonawców na "Shanties",
to wygląda na to, że sytuacja zespołów tak zwanej niszy powinna się znacznie poprawić. Jest wiele zespołów, które
kiedyś wystąpiły na "Shanties" jako debiutanci, nie odniosły wielkiego sukcesu choć miały dobre notowania,
w ciągu kolejnych miesięcy czy lat dopracowały to i owo i teraz mogłyby spokojnie konkurować ze swoimi bardziej
docenionymi kolegami. Nie było jednak sposobu aby powrócić na duże sceny - nie byli już debiutantami, żeby wystąpić
jako debiutanci, ani nie mieli na koncie spektakularnych sukcesów, aby przebić się do grona najlepszych.
Ta nowa formuła pozwoli takim wykonawcom zmierzyć się z szeroką konkurencją na swoim poziomie, organizatorom
pozwoli wybrać najlepszych nie tylko spośród debiutantów, a publiczności festiwalowej pozwoli czerpać przyjemność
z poznawania twórczości najlepszych wykonawców polskiej sceny szantowej.
Wiele słów uznania należy się tegorocznym gościom zagranicznym. Nie było na
"Shanties 2003" bardziej autentycznych szantymenów jak ekipa z Wielkiej Brytanii z Johnny'm
Collins'em na czele. I bardzo żałuję, że jury nie doceniło tego nagrodą właśnie za autentyzm.
Różnorodność stylów prezentowanych przez poszczególnych wykonawców zagranicznych mogła zadowolić najbardziej
wyszukane gusty odbiorców. Klasyczne szanty w najlepszym wykonaniu Anglików, ostra jazda z ogromną siłą uderzenia
i dynamiką Greenland Whalefishers'ów, niepowtarzalny klimat chwytających za serce norweskich ballad i opowieści
w wykonaniu pełnych ekspresji Groms Plass a także indywidualne spojrzenie na żeglarskie śpiewanie okiem Polonusa
zza oceanu Arka Wlizło (Hamilton, Kanada). To wszystko sprawiło, że publiczność miała zapewnione
maksimum wrażeń, a międzynarodowy charakter festiwalu został utrzymany pomimo znanych wszystkim trudności.
Z okazji "Shanties 2003" ukazały się dwie muzyczne nowości wydawnicze.
Jednej stałem się szczęśliwym posiadaczem, drugą mam nadzieję usłyszeć wkrótce.
Pierwsza to płyta CD "Pestka" ze starymi, bardziej lub mniej znanymi, ale jakże pięknymi piosenkami
w wykonaniu Mirosława "Pestki" Peszkowskiego. Zawiera cenne i wspaniale wprowadzające w klimat
płyty notatki "Pestki" na temat każdej z piosenek - jej krótką historię i losy na różnych pokładach
i/lub deskach scen. Zdecydowanie jest to pozycja obowiązkowa w każdym zbiorze miłośnika piosenki żeglarskiej,
a wkrótce będzie można ją zamówić w Internetowym
Sklepie Fundacji "Hals".
Na temat drugiej płyty CD wiem jeszcze niewiele, ale są to poezje marynistyczne Franciszka Habra
(kilkukrotnego jurora festiwalu "Shanties"), które wykonują Stare Dzwony i
przyjaciele. Z informacji nieoficjalnych wiem, że płyta nie będzie dostępna w sprzedaży; niestety nie orientuję
się jakimi kanałami będzie dystrybuowana.
W ramach oficjalnych imprez towarzyszących festiwalowi odbyła się wystawa zdjęć
regatowych Wojciecha Jakubowskiego poświęcona pracy na jachcie "MK Cafe". Zdjęcia zrealizowane
zostały na zamówienie Newsweek'a, a wystawę mogliśmy obejrzeć dzięki zaangażowaniu firmy VBW Clima.
Drugą ważną imprezą towarzyszącą festiwalowi były II Targi Żeglarskie
KRAKŻAGIEL 2003.
Podczas targów odbyły się pokazy ratownictwa wodnego, szereg seminariów, spotkań i prezentacji tematycznych,
konkursy dla najmłodzszych oraz koncerty zespołów szantowych. Zakres tematyczny targów obejmował: jachty żaglowe
i motorowodne, osprzęt i wyposażenie, sprzęt ratowniczy, windsurfing - sprzęt i wyposażenie, kajaki, łodzie,
sprzęt wioślarski, sprzęt do nurkowania, oferty turystyczne - rejsy śródlądowe i morskie, czartery jachtów,
spływy kajakowe, obozy szkoleniowe - żeglarskie, motorowodne, kursy nurkowania, oferta firm ubezpieczeniowych,
mapy i przewodniki, literatura i czasopisma specjalistyczne. W centrum tagrowym odbyła się również Wystawa
Sprzętu Turystycznego i Wędkarskiego obejmująca: sprzęt sportowo-turystyczny i rehabilitacyjny, wyposażenie
sal sportowych i treningowych, artykuły i osprzęt do jazdy konnej, artykuły wędkarskie, odzież i obuwie sportowe,
sprzęt alpinistyczny, wydawnictwa turystyczno-krajoznawcze. II Targi KRAKŻAGIEL 2003 odbywały się w Centrum
Targowym Chemobudowa Kraków S.A. przy ul. Klimeckiego 14 w dniach 21 - 23 lutego.
Coraz częściej zaczynają się pojawiać imprezy szantowe, odbywające się jakby
przy okazji festiwalu ale nie związane z nim oficjalnie i nie firmowane przez organizatorów "Shanties".
W tym roku odbyło się kilka koncertów w krakowskiej tawernie "Kliper" oraz koncert zespołu Trzeci
Pokład w klubie studenckim "Arka".
|
Statystyka
- 6 koncertów w salach koncertowych + 1 w Tawernie + Jubileusz RO 20's = 8 koncertów
- Tawerna Festiwalowa pracowała bez przerwy
- odbyły się tam 4 Nocne Szantowania prowadzone przez czołowych wykonawców
- około 10 tysięcy widzów obejrzało tegoroczny festiwal
- ponad 23 godziny muzyki
- 30 zespołów i solistów z Polski
- 5 wykonawców z zagranicy (3 zespoły i 2 solistów)
- 2 premiery wydawnicze (płyty CD)
- 1 "incydent" z udziałem Zakładu Energetycznego - brak prądu w CK Rotunda
- po raz 3 w historii brak znaczka festiwalowego
|
Nagrody
Jury oceniało wykonawców i utwory prezentowane w koncertach:
Tradycyjnej Pieśni Morskiej (Piątek godz. 18.oo - sala CK Rotunda),
Koncert Piosenki Żeglarskiej (Sobota godz 19.oo - hala TS Wisła).
|
Kraków, 23 lutego 2003
|
PROTOKÓŁ Z POSIEDZENIA JURY XXII FESTIWALU
PIOSENKI ŻEGLARSKIEJ SHANTIES 2003
Jury festiwalowe w składzie:
Andrzej Brońka - przewodniczący
Anna Łaszewska
Robert Gronowski
Zbigniew Kosiorowski
Marek Remiszewski
na posiedzeniu w dniu 23.02.2003 r. przyznało następujące nagrody:
|
- |
GRAND PRIX XXII Międzynarodowego Festiwalu Piosenki Żeglarskiej "Shanties 2003" za
dotychczasowy dorobek artystyczny i zauważone przez Jury wydarzenie artystyczne jakim było wykonanie
premierowych utworów Mirosława Kowalewskiego i Zbigniewa Murawskiego otrzymuje zespół Zejman & Garkumpel.
|
|
- |
Nagrodę Prezydenta Miasta Krakowa za współczesną piosenkę żeglarską otrzymuje zespół Zejman & Garkumpel za piosenkę "Przesąd o wykuwaniu własnego losu".
|
|
- |
Nagrodę Prezesa Polskiego Związku Żeglarskiego za autentyzm i wysoki poziom artystyczny wykonania pieśni morskich otrzymuje zespół Mechanicy Szanty.
|
|
- |
Nagrodę za najlepszą piosenkę premierową otrzymuje zespół Gdańska Formacja Szantowa za piosenkę pod tytułem "Barowe opowieści" napisaną przez Krzysztofa Jurkiewicza.
|
|
- |
Nagrodę im. Stana Hugilla, przyznawaną przez organizatorów Festiwalu Shanties 2003, za wierność szancie klasycznej Jury przyznaje zespołowi Perły i Łotry.
|
|
- |
Nagrodę Komandora MKM "Szkwał" otrzymuje zespół Smugglers.
|
|
- |
Nagrodę im. Tomka Opoki za najlepszy tekst piosenki premierowej, ufundowaną przez Redakcję Miesięcznika "Żagle", otrzymuje Krzysztof Jurkiewicz za tekst "Przeczucie".
|
|
- |
Nagrodę im. Jerzego Fijki dla najsympatyczniejszej wykonawczyni tegorocznego festiwalu Jury z udziałem fundatorki pani Ewy Fijka przyznaje Ninie Wiśniewskiej z zespołu DNA.
|
|
- |
Nagrodę Dyrektora Centrum Młodzieży w Krakowie w postaci wyjazdu do Francji otrzymuje solista zespołu Perły i Łotry Michał Gramatyka.
|
|
- |
Nagrodę ufundowaną przez Centrum Wychowania Morskiego w Gdyni otrzymuje Maciej Warchoł z zespołu Prawy Ostry.
|
Jury wyraża jednocześnie satysfakcję z możliwości uczestniczenia w ważnym wydarzeniu artystycznym, jakim
był jubileusz 20-lecia "Ryczących Dwudziestek" - zespołu, który nie tylko nas wzrusza i inspiruje, ale
jednocześnie od 20 lat prezentuje wysoki poziom artystyczny.
|
Andrzej Brońka
Anna Łaszewska
Robert Gronowski
Zbigniew Kosiorowski
Marek Remiszewski
|
Na Festiwalu przyznano również nagrody:
Nagroda publiczności dla zespołu Zejman & Garkumpel
Nagroda Redakcji Miesięcznika "Żagle" (przyznawana
przez dziennikarzy akredytowanych przy festiwalu) dla Mirosława Kowalewskiego,
najbardziej medialnej postaci festiwalu (po raz drugi)
Nagrodę Krakowskiego Okręgowego Związku Żeglarskiego za największą przebytą liczbę mil morskich w drodze
na festiwal otrzymał Arek Wlizło z Hamilton k. Toronto w Kanadzie
|
|
|
Niestety w tym roku zabrakło pieniędzy na wykonanie znaczka festiwalowego
Poprzednia strona - "Shanties 2002"
Następna strona - "Shanties 2004"
Historia Krakowskich Festiwali
"Shanties"
Główna strona festiwalu
"Shanties"
Ostatnia modyfikacja:
1.01.1970, 0:59:59
Stronę przygotował Maciek Ślusarczyk © 2003
Specjalne podziękowania za pomoc w zebraniu materiałów do tej relacji składam mojemu
synkowi Grzesiowi, członkom zespołu Groms Plass, jak zawsze nieocenionej Oshin, Maćkowi Jędrzejko (Banana Boat),
Alicji Ungeheuer-Gołąb (Klang) oraz mojej żonie Agnieszce za cierpliwość i wyrozumiałość.
Komentarze i uwagi via
e-mail
|