Osoby i instytucje zainteresowane wykorzystaniem treści znajdujących się na tych stronach proszone są o kontakt z autorem.
XXIII Międzynarodowy Festiwal Piosenki Żeglarskiej
"Shanties 2004"
"ZE ŚWINOUJŚCIA ..."
Pod takim tytułem odbył się tegoroczny XXIII Międzynarodowy Festiwal Piosenki
Żeglarskiej "Shanties 2004". Festiwal trwał 5 dni od 26 lutego do 1 marca 2004 roku. Tytuł
tegorocznego festiwalu nawiązywał wyraźnie do rodzimych związków z morzem. Po Wikingach , Piratach, Kolumbie,
Hornie, Atlantydzie, Bitwach Morskich i wielu innych tematach ogólnomorskich przyszedł czas na historię naszych
związków z morzem i pływaniem. Nieprzypadkowo więc wybrano na tytuł słowa jednej z najpopularniejszych polskich
piosenek żeglarskich autorstwa Jurka Porębskiego.
Aby nie błądzić po tej stronie - możesz wybrać to co Cię interesuje:
A oto jak wyglądały poszczególne koncerty
26.02.2004 r. - Czwartek
Godzina 20:oo (Rotunda)
Koncert Ballad i Poezji Morskiej - "Po wodzie pianą"
Koncert poprzedziła część oficjalna, w której I Wicewojewoda Małopolski
Pan Ryszard Półtorak ogłosił otwarcie XXIII Międzynarodowego Festiwalu Piosenki Żeglarskiej. Następnie
krakowska sala Rotundy prawie zamieniła się w filharmonię. Na scenie bowiem dominowało czterech muzyków
w czarnych frakach którzy tworzyli klasyczne tło muzyczne dla nostalgicznych ballad morskich wykonywanych
przez znanych polskich wykonawców. Zapowiadany jeszcze na zeszłoroczne Shanties pomysł wprowadzenia na scenę
szantową kwartetu smyczkowego znalazł swoją realizację w tym roku. Pomysłodawcą był Józek Kaniecki -
niezwykły człowiek obdarzony ogromnym talentem, skrzypek, grający też na mandolinie i śpiewający szanty
w kilku zespołach. Nagrodzony na festiwalu w 1991 roku i od tego czasu nierozerwalnie związany z polskim
ruchem szantowym. To dzięki jego samozaparciu i dzięki temu, że wystarczyło mu energii aby zrealizować swój
pomysł, mogliśmy doświadczyć niesamowitych wrażeń słuchając zjawiskowych wręcz wykonań ballad "Fiddlers
Green" Johna Conelly'ego, "Po wodzie pianą" Janusza Sikorskiego czy "Życzenia
Noworoczne" Andrzeja Koryckiego. Trzeba przyznać, że niektóre interpretacje były wręcz karkołomne -
blues "Do Anioła Stróża" na dwoje skrzypiec, wiolonczelę i fortepian brzmiał, jak dla mnie, dość
obco. Jednak pomysł był fantastyczny i z pewnością takiego koncertu ballad ani krakowskie, ani żadne inne
szanty na Świecie nie miały.
C.D.N...
|
W koncercie ballad wystąpili:
- Kwartet Café,
- Waldemar Mieczkowski,
- Andrzej Korycki,
- Krzysztof "Johnson" Jurkiewicz,
- Jacek Jakubowski,
- Ryszard Muzaj,
- zespół Klang,
- Grzegorz "GooRoo" Tyszkiewicz,
- Kochankowie Rudej Marii,
- Mirosław Kowalewski,
- Stare Dzwony razem i każdy z osobna - Jerzy Porębski, Andrzej Korycki, Ryszard Muzaj, Marek Szurawski,
- Gdańska Formacja Szantowa,
|
Noc z czwartku na piątek (Tawerna Stary Port)
Nocne szantowanie - prowadzenie zespół Klang
Pierwsza noc szantowa w tawernie
|
27.02.2004 r. - Piątek
Godzina 18:oo (Rotunda)
Koncert Szanty Klasycznej - "W dół Bałtyckich Cieśnin"
Piątkowy wieczór powinien być zdominowany przez szantę klasyczną -
powinien, bo w moim odczuciu nie był. Kiedy czytałem program Shanties'2004 ucieszył mnie fakt
powrotu po wielu latach do pierwotnej nazwy tego koncertu. "Koncert Szanty Klasycznej" - taki
tytuł sugerował, że usłyszymy rzeczywiście twardą marynarską pieśń pracy w klasycznym wykonaniu.
Jakież było moje rozczarowanie kiedy podczas koncertu jedynymi klasykami okazali się nasi goście
z Wielkiej Brytanii - Jim Mageean i Johnny Collins. Nie chcę wymieniać wykonawców, na których się
zawiodłem ponieważ bardzo ich cenię, a niektórych darzę ogromną sympatią, jednak koncert szanty
klasycznej do czegoś zobowiązuje - zarówno reżysera jak i wykonawców.
|
Wystąpili:
- Ryczące Dwudziestki,
- Banana Boat,
- Jim Mageean i Johnny Collins,
- Klang,
- Sąsiedzi,
- Stare Dzwony,
- Perły i Łotry,
- Mechanicy Shanty
Aby nie potępiać wszystkiego i wszystkich napiszę co mi się podobało.
Poza wspomnianymi Anglikami, którzy dwukrotnie dali popis autentyczności i pokazali jak się śpiewa
klasyczną szantę, doskonale wypadły Ryczące Dwudziestki - jak zwykle perfekcyjne. Bardzo eleganckim
gestem było podziękowanie ze sceny, siedzącej na widowni Dorocie Potoręckiej - autorce polskich
słów do North-West Passage. Równie doskonale wypadł zespół Perły i Łotry z Katowic śpiewający a
capella. Jego członkowie po raz kolejny pokazali, że bezsprzecznie zasługują na występy i nagrody
w koncertach szanty klasycznej - pokazali też jak wspaniale potrafią się bawić i bawić publiczność
szantą klasyczną. W takim zestawie podany żart muzyczny "Bateau l'Arrive" z wstawką
w stylu rap absolutnie nie raził. Podczas koncertu uwagę zwracała też młoda grupa Sąsiedzi, a
właściwie Dominika Płonka. Zwykle grająca na fletach i śpiewająca w "chórkach", tym razem dała
wspaniały popis swoich możliwości interpretacyjnych i głosowych śpiewając solowo francuski utwór
"Tourdion". Słuchając i obserwując Sąsiadów ma się wrażenie, że zaszła jakaś pomyłka przy
wyborze lidera. Dominika śpiewa z taką energią i radością, a i głosem jest obdarzona nieprzeciętnym,
że ma się niedosyt słuchając jej tylko w tle, w refrenach i wspólnych partiach.
|
Godzina 23:oo (Rotunda)
Koncert dla dorosłych "Plażowe (s)mażenia"
W tym roku mogliśmy po raz drugi uczestniczyć w spektaklu
"dla dorosłych" przygotowanym przez Mirosława Kowalewskiego i zespół Zejman &
Garkumpel. "Kowal" - Mirosław Kowalewski - kierownik plaży na tropikalnej wyspie
w jaką zamieniła się krakowska Rotunda, częstował publiczność swoimi satyrycznymi piosenkami,
Marek Szurawski częstował lodami, a "bananowa młodzież" z Banana Boat - jakże by
inaczej - obrzucili przyjezdnych bananami. A propos - chłopaki z Banana Boat co roku mnie
czymś miło zaskakiwali, ale tym razem przeszli samych siebie. O mało nie spadłem z krzesła gdy
zobaczyłem piątkę golasów w spódniczkach "z liści" wkraczających na scenę w egzotycznym
tańcu. Ich iście kabaretowy występ, opatrzony zachwycającym ruchem scenicznym (kto nie widział
wodza tubylców - Maćka Jędrzejko - w rytualnym tańcu brzucha, ten ma czego żałować) spowodował
szał radości wśród publiczności i warto było wybrać się na ten koncert choćby dla tego jednego
wydarzenia. Cały koncert był jedną wielką zabawą wszystkich wykonawców. Ryczące Dwudziestki
wystąpiły w roli zachodnich turystów - hawajskie koszule, bermudy, okularki przeciwsłoneczne,
aparaty fotograficzne, kapelutki, kółka dmuchane i inne atrybuty identyfikowały ich jednoznacznie
- mieszczuchy na wakacjach nad morzem. Przystojniak w kapitańskim mundurze - Waldemar Mieczkowski
w jedynie słusznej roli kapitana statku wycieczkowego kruszył niewieście serca. Marek Szurawski
w roli lodziarza rozdawał lody gdy do przearanżowanego "na dorosło" dziecięcego przeboju
"Kowala" panowie mruczeli "loda, loda jest mi brak", a panie piszczały
"mam na loda wielki smak". Następnie mieliśmy rzadką okazję oglądać i słuchać
"Siurawę" grającego na gitarze i śpiewającego "szantę" rodem z Odessy. Nie
potrafię tylko zrozumieć co z tematyką koncertu i ogólnej zabawy miał wspólnego występ zespołu Canoe.
|
W koncercie "dla dorosłych" wystąpili:
- Mirosław Kowalewski z zespołem Zejman & Garkumpel,
- Banana Boat,
- Waldemar Mieczkowski,
- Canoe,
- Marek Szurawski,
- Ryczące Dwudziestki
Na wielkie uznanie zasługuje "szantowy" zespół Moniki
Puchalskiej. Dla tych mniej zorientowanych wyjaśniam - nie jest to zespół wykonujący szanty jako
piosenki, a raczej szanty jako festiwal. Monika od kilku lat jest szefową zespołu wykonującego
dekorację festiwalową, a w tym roku dali oni popis swojej sprawności. W ciągu niespełna godziny
scena krakowskiej Rotundy przedstawiająca portową uliczkę jakiegoś nadmorskiego miasteczka - być
może Świnoujścia - zamieniona została w słoneczną tropikalną wyspę z palmami i egzotycznym morskim
krajobrazem w tle (autorstwa Agaty Mielczarek).
Trochę niedosytu miała krakowska publiczność z powodu zbyt krótkiego czasu trwania tego koncertu,
szczególnie w odniesieniu do ceny biletów. No cóż, być może organizatorzy w przyszłości zweryfikują
tę cenę w stosunku do czasu trwania koncertu.
|
Noc z piątku na sobotę (Tawerna Stary Port)
Nocne szantowanie - prowadzenie Waldemar Mieczkowski i Krzysztof Jurkiewicz
28.02.2004 r. - Sobota
Godzina 11:oo (Wisła)
Koncert dla Dzieci
Relację z kocertu dla dzieci już po raz drugi powierzyłem mojemu
synkowi Grzesiowi, niestety w tym roku Grześ był zdecydowanie mniej skory do współpracy redaktorskiej.
Koncert był fajny. Kowal był Neptunem i śpiewał i robił
chrzest wilków morskich. Występował zespół Żaglóweczki i Gumiaczki... nie pamiętam a!
Sztormiaczki. Najbardziej podobały mi się piosenki "Bijatyka" i ten
"chrzest morski". Były różne zabawy - wielką atrakcją było rysowanie
plakatów. W konkursach były nagrody - pluszowe lwy, które były koloru niebieskiego, bo
to był koncert żeglarski "Nivea Błękitne Żagle". Najbardziej podobało mi się
rysowanie plakatów bo były duuuże kartki, a pani dawała w nagrodę długopisy, cukierki
i takie właśnie pluszowe lwy. Dzieci były poprzebierane za piratów i za żeglarzy, a ja
tak trochę byłem, a trochę nie (przebrany) bo miałem husteczkę piracką i okulary, no
i flagę piracką.
Tyle Grześ, teraz tatuś. Rzeczywiście podczas koncertu
odbywało się wiele konkursów, w których mogli brać udział wszyscy - nie tylko dzieci,
ale i ich rodzice. Wszyscy zachwycali się chłopcem, który trafił na scenę z grupą dzieci
przy okazji jakiegoś konkursu i następnie wykonywał z mikrofonem "Roboty po
łokcie". To co ten malec wyczyniał na scenie jest nie do opisania - po prostu
IDOL - gwiazdor najwyższej klasy. Ale to co powiedział na końcu wyrywając mikrofon obsłudze
przeszło najśmielsze oczekiwania - brzmiało to dokładnie tak: "To wszystko dzięki
tej kultowej kapeli, którą słucham w domu bo mam to na kasecie!". Dziecię
to miało na oko jakieś 6 lat!!!
Podczas koncertu fotograf Gazety Krakowskiej robił wszystkim przebranym dzieciom zdjęcia,
które w poniedziałkowym wydaniu gazety znalazły się na rozkładówce, można było wymalować
buzie farbkami, spotkać lwa morskiego, słonia morskiego i morskiego... misia i jeszcze
wiele wiele innych atrakcji. Koncert dziecięcy był zarazem promocją akcji "Nivea
Błękitne Żagle" mającej na celu promowanie żeglarstwa wśród najmłodszych.
|
Godzina 19:oo (Wisła)
Koncert Pieśni Kubryku i Współczesnej Piosenki Żeglarskiej - "Morskie Pogody"
"Ważna jest tylko ta pogoda, którą w sercu będę miał..."
"Jeśli pogoda nie da żyć bo od 30 albo 50 dni trwa sztorm
to ratunek może przynieść tylko ta pogoda którą mamy w głowie i w sercu - pogoda ducha...".
Od tych słów rozpoczął sobotni wieczór Grzegorz "GooRoo" Tyszkiewicz - reżyser i konferansjer
tego koncertu. I rzeczywiście przez cały koncert mogliśmy obserwować jaką pogodę noszą w sobie wykonawcy
i autorzy wykonywanych utworów. A pogody były rozmaite - od ciepłych lirycznych i nostalgicznych po
ostre, grzmiące i sztormowe. Bardzo ciepłe, poetyckie i przede wszystkim nowe utwory zaprezentowała
Gdańska Formacja Szantowa - ballady "Barowe opowieści", "Cztery zegary",
czy wzruszająca opowieść o losie okrętu wysłanego w ostatni swój rejs na złomowisko u wybrzeży Indii -
"Regulus". Miłym akcentem, nawiązującym do tematyki tegorocznego festiwalu była
piosenka "Rybaczka" ... z miasta Hel, zwłaszcza, że niewiele było takich tematycznych
utworów podczas festiwalu.
Kolejnym zespołem, który dał trochę wytchnienia pośród muzycznych sztormów i burz był Trzeci Pokład.
Zespół złożony w większości z muzyków od wielu lat związanych z piosenką żeglarską i festiwalem
Shanties, ale w tym składzie i pod tą nazwą debiutujący na głównej scenie festiwalu. Zagrali kilka
swoich sztandarowych utworów - "Opowieść", "Starcie", czy przepiękny
instrumentalny utwór "Missy", a także kilka zupełnie nowych. Trochę szkoda, że
na ten koncert zespół wybrał w większości spokojne utwory, mając w swoim repertuarze kilka bardzo
dynamicznych - szkoda, bo część publiczności spragniona mocnych wrażeń powoli opuszczała salę.
Z drugiej jednak strony ta chwila odpoczynku bardzo się przydała, bo po Trzecim Pokładzie na scenie
pojawił się zespół Mietek Folk, który jak zwykle bawił publiczność swoimi pełnymi ekspresji piosenkami
pirackimi. Obowiązkowym punktem ich występu był odśpiewany wspólnie z "GooRoo" tytułowy
utwór całego koncertu - "Morskie pogody". Przy okazji mogliśmy poznać pokrótce
historię tej piosenki, która ku ogólnemu zaskoczeniu pochodzi z lat 70-tych z Festiwalu Piosenki
Żołnierskiej w Kołobrzegu.
W ostrych burzowo sztormowych brzmieniach zaprezentował się zespół Mordewind z Warszawy. I chociaż
jest to stosunkowo młody zespół, gra doskonale i świetnie znalazł swoje miejsce wśród starych wyjadaczy.
A starzy wyjadacze to Atlantyda, która zaprezentowała kilka nowych utworów m.in. wpadające w ucho i
porywające "Strumienie", EKT Gdynia - w nieco zmienionym składzie i nieco
przearanżowanym "na ostro" repertuarze nie zapomniał o tematyce Shanties 2004 i rozpoczął
swój występ od nieśmiertelnego przeboju "Hej me Bałtyckie Morze", Mechanicy Shanty,
z jednym nowym utworkiem instrumentalnym i oczywiście zespół Smugglers, którego na tym koncercie
nie mogło zabraknąć. Smugglersi na ten rok przygotowali nową, bardzo ciekawą aranżację angielskiej
pieśni "Tomy's Gone To Hilo" z dynamicznym zakończeniem efektownie przechodzącym
w "Port to jest poezja", oraz własną interpretację autorskiej piosenki Ryszarda
Muzaja "Zielone dni".
Najostrzej grzmiącym ze sceny zespołem okazał się Long John Silver z Francji. Po trzech latach
nieobecności na festiwalu Shanties zespół zaprezentował nowe aranżacje starych przebojów i kilka
zupełnie nowych utworów. Niestety w ciągu tych trzech lat Gil Cueff poszedł z aranżacjami w kierunku
hardrocka, przez co całkiem sympatyczne melodyjne i wpadające w ucho francuskie piosenki z poprzednich
lat przekształciły się w trudny do wytrzymania łoskot.
Podczas koncertu wystąpili:
- Prawy Ostry,
- Atlantyda,
- Mordewind,
- EKT Gdynia,
- Orkiestra Samantha,
- Gdańska Formacja Szantowa,
- Long John Silver (Francja),
- Zejman & Garkumpel,
- Smugglers,
- Mechanicy Szanty,
- Trzeci Pokład,
- Mietek Folk
Z wielką przykrością muszę tu napisać, że podczas tego koncertu
po raz kolejny utwierdziłem się w swoim przekonaniu dotyczącym prowadzenia koncertów przez
Grzegorza. "GooRoo" jest wspaniałym pieśniarzem, obdarzonym niepowtarzalnym głosem,
zdolnościami interpretacyjnymi, talentem literackim (patrz - chociażby tekst
piosenki "Żeglareczki") i bez wątpienia wielką pogodą ducha, jednak
konferansjerka wychodzi mu średnio. Pomysł na temat koncertu był doskonały i wydaje mi się,
że można było z niego wykrzesać znacznie więcej. Szkoda.
P.S. Ponieważ spotkałem się z opinią, że jestem stronniczy wobec "GooRoo"
i na swoich stronach tępię wszystko co z "GooRoo" związane chciałbym temu kategorycznie
zaprzeczyć. Aby samemu się upewnić czy aby ta opinia nie ma podstaw w materiałach pisanych przeze
mnie zrobiłem swoisty "rachunek sumienia" i zestawiłem w jedną całość wszystkie wzmianki
o "GooRoo" i Smugglersach. Po analizie tych kilku lat stwierdzam, że nie byłem ani zbyt
dobroduszny ani zbyt okrutny, ale zauważyłem jedną stałą tendencję - uwielbiam "GooRoo"
śpiewającego, a wciąż krytykuję gadającego. I chyba tak już musi pozostać... nie gniewajcie się.
|
Noc z soboty na niedzielę (Tawerna Stary Port)
Nocne szantowanie - prowadzenie Maciek Jędrzejko
Podczas tego nocnego koncertu w Tawernie Szantowej miało miejsce
bardzo ważne wydarzenie - odbyła się licytacja przeróżnych przedmiotów (i nie tylko), z której
całkowity dochód przeznaczony był na leczenie
Wojtusia Iłowskiego.
Podczas aukcji zebrano 1500 zł. Ostatnim przedmiotem licytacji, na życzenie publiczności, był...
streeptease w wykonaniu Maćka Jędrzejko, a ściślej mówiąc Maciek miał pokazać swoje wspaniałe
brzucho. Akt ten osiągnął na licytacji zawrotną kwotę 60 zł.!
BRAWO MAĆKU!!!
|
29.02.2004 r. - Niedziela
Godzina 16:oo (Wisła)
Koncert Starych i Nowych Przebojów Żeglarskich "Gdzie ta keja?"
Niewątpliwie największym wydarzeniem tego koncertu był wspaniały
występ reaktywowanego po 9 latach zespołu szantowego Tonam & Synowie ze Śląska.
Dzięki Tonamom mogliśmy przypomnieć sobie niektóre mocno już przykurzone pieśni "La
Rochelle", "Wey Hey Stormy", "Na Cape Cod..."
(niestety nie pomnę tytułów). I choć, jak twierdził Michał Czernek
- "Atari", nogi się pod nimi trzęsły, to zupełnie im to nie przeszkodziło w zaśpiewaniu
znakomitego koncertu dla krakowskiej publiczności - być może troszkę dzięki temu, że z widowni
wspierali ich duchowo i gorąco kibicowali przyjaciele z RO'20 czy Banana Boat. Tonamy podzieliły
swój występ na dwie części - początkowo wystąpili jako Tonam & Synowie ze swoim klasycznym
repertuarem z przed lat, a następnie, po drobnej zmianie składu, jako Voices z repertuarem
w stylu pop, aby na koniec w pełnej obsadzie odśpiewać swoje mistrzowskie "The Lion Sleeps
Tonight". Po ich występie odczułem ogromny niedosyt i żal, że nie było więcej Tonamów
w całym festiwalu. Pozostaje mieć nadzieję, że nie będzie to tylko jednorazowa reaktywacja.
|
Na początku koncertu wystąpili:
- EKT Gdynia,
- Tonam & Synowie,
- Marek Szurawski i Andrzej Korycki,
- Mechanicy Shanty,
- Atlantyda,
W bloku laureatów wystąpili:
- Mordewind,
- Grzegorz "GooRoo" Tyszkiewicz,
W dalszej części koncertu wystąpili:
- Bra-de-li,
- Banana Boat,
- Jerzy Porębski i Andrzej Korycki,
- Ryczące Dwudziestki,
- Long John Silver,
- Gdańska Formacja Szantowa,
- Smugglers
|
Noc z niedzieli na poniedziałek (Tawerna Stary Port)
Nocne szantowanie - prowadzenie Włodzimierz Dębski "Trzeci"
1.03.2004 r. - Poniedziałek
Godzina 19:oo (Tawerna "Stary Port")
Koncert zespołu Long John Silver
Podsumowanie
Ponieważ nie udało mi się napisać podsumowania bezpośrednio po festiwalu i piszę je 3 lata później, zmuszony jestem
korzystać wyłącznie z bardzo lakonicznych notatek, jakie wtedy zrobiłem. A notatki te wspominały o tym, że uwagę moją
zwróciło to, że festiwal miał za mało polskich akcentów jak na taką tematykę, za to ogromne wrażenie wywarło wykonanie
"Trimartolot" przez Ryczące Dwudziestki. Korzystna okazała się zmiana formuły dla występów debiutantów.
Debiutantów na festiwal Shanties po raz pierwszy wyłoniono w drodze konkursu, który odbył się jesienią ub. roku. Dzięki
temu najlepsi z nich mogli wystąpić na koncertach wraz z doświadczonymi wykonawcami.
Festiwal obfitował w ważne wydarzenia - z pewnością należały do nich akcja zbiórki pieniędzy dla chorego na białaczkę
Wojtusia Iłowskiego, projekt Józka Kanieckiego "szanty na poważnie" i wielki powrót po latach na scenę szantową legendarnego
zespołu Tonam & Synowie.
|
Statystyka
Nagrody
|
Protokół z posiedzenia Jury XXIII Międzynarodowego Festiwalu Piosenki Żeglarskiej Shanties
w dniu 29.02.2004.
Jury w składzie:
Anna Łaszewska
Robert Gronowski
Franciszek Haber
Zbigniew Kosiorowski
i Andrzej Mendygrał - przewodniczący
Po długich i bużliwych obradach postanowiło przyznać następujące nagrody
|
- |
GRAND PRIX Shanties 2004 otrzymuje zespół MECHANICY SHANTY (statuetka)
|
|
- |
Nagrodę Prezydenta Miasta Krakowa za współczesną piosenkę żeglarską, jej ciągły
rozwój i propagowanie otrzymuje Mirosław Kowalewski (statuetka)
|
|
- |
Nagrodę Prezesa Polskiego Związku Żeglarskiego za wysoki poziom artystyczny
wykonania pieśni morskich otrzymują Ryczące Dwudziestki (dzwon)
|
|
- |
Nagrodę publiczności otrzymuje MORDEWIND (statuetka)
|
|
- |
Nagrodę za najlepszą piosenkę uwzględniając tekst i wykonanie przyznano zespołowi
Gdańska Formacja Szantowa za piosenkę pt. "Regulus" (statuetka)
|
|
- |
Nagrodę Organizatorów Festiwalu Shanties 2004 im. Stana Hugilla za wierność szancie
klasycznej otrzymują Johnny Collins i Jim Mageean (statuetka)
|
|
- |
Nagrodę Komandora MKM "Szkwał" za unikalną osobowość artystyczną przyznano
Andrzejowi Koryckiemu (statuetka)
|
|
- |
Nagrodę Redakcji Miesięcznika Żagle im. Tomka Opoki za najlepszy tekst piosenki
przyznano autorowi tekstu pt. Cztery Zegary Zbigniewowi Gachowi w wykonaniu
Gdańskiej Formacji Szantowej (plakieta z brązu)
|
|
- |
Nagrodę Dziennikarzy Akredytowanych przy Festiwalu dla najbardziej medialnej Postaci
festiwalu otrzymuje Maciej Jędrzejko z zespołu Banana Boat (prenumerata "Żagli")
(Uwaga od autora: laureata dopisałem sam ponieważ nie było go w oryginalnym werdykcie,
a to z prostego powodu - laureata tej nagrody wybierają dziennikarze podczas ostatniej konferencji
prasowej, a nie Jury Festiwalowe!)
|
|
- |
Nagrodę im. Jerzego Fijki "Galion" dla najsympatyczniejszej wykonawczyni tegorocznego
na Festiwalu Shanties 2004 otrzymuje Monika Szulińska perkusistka zespołu Zejman i Garkumpel (zdjęcie)
|
|
- |
Nagrodę Krakowskiego Okręgowego Związku Żeglarskiego za największą przebytą liczbę mil
morskich otrzymuje Jim Mageean (czapka krakowska)
|
Wyróżnienia:
Za reżyserię nocnego koncertu "Plażowe (s)mażenia" i radosną wizję Wyspy Szczęsliwej,
wyróżnienie otrzymuje Mirosław Kowalewski. (dyplom)
Za pełną wdzięku piosenkę o żeglareczkach i jej fascynujące wykonanie wyróżnienie otrzymuje
Grzegorz Tyszkiewicz - Gooroo (dyplom)
Za odmienną i atrakcyjną formę aranżu pieśni autorskich solistki w balladowym stylu wyróżnienie
przyznano zespołowi Kochankowie Rudej Marii (dyplom)
|
|
|
Niestety również w tym roku zabrakło pieniędzy na wykonanie znaczka festiwalowego
Poprzednia strona - "Shanties 2003"
Następna strona - "Shanties 2005"
Historia Krakowskich Festiwali
"Shanties"
Główna strona festiwalu
"Shanties"
Ostatnia modyfikacja:
1.01.1970, 0:59:59
Stronę przygotował Maciek Ślusarczyk © 2004
Komentarze i uwagi via e-mail
|