Shanties
     Serwis istnieje od 1995 roku
Międzynarodowy
Festiwal
Piosenki
Żeglarskiej
w Krakowie
kotwica
Strona główna Wiadomości    Historia        Galeria           Linki          Kontakt   
zaloguj |
szukaj:
Menu główne
* Strona główna
* po Shanties 2020
* przed Shanties 2020
* Historia
* Galeria
* Wiadomości
* Linki
* Forum
* Wyszukiwanie
Inne
* działy artykułów
* działy newsów
* księga gości
* poleć serwis innym
* kontakt
* logowanie
* facebook
Linki
* bannery

shanties.pl
 
Oficjalny serwis festiwalu Shanties
 
staryport.krakow.pl
 
pomoc dla Qni
 
szanty24.pl
 
Szantymaniak
 
szanty.art.pl
 
winnegrono.krakow.pl
 
webserwer.pl
Historia Shanties
history

Osoby i instytucje zainteresowane wykorzystaniem treści znajdujących się na tych stronach proszone są o kontakt z autorem.

XXXVI Międzynarodowy Festiwal Piosenki Żeglarskiej
"Shanties 2017"


WISŁĄ NA OCEANY

 

      Rok 2017 został ogłoszony przez Sejm - Rokiem rzeki Wisły. Tematyka tegorocznego festiwalu wpasowuje się zatem w ogólnopolskie świętowanie i celebrowanie tej największej polskiej rzeki - symbolu polskości ale również wodnej drogi prowadzącej do morza. Dokładnie 550 lat temu odbył się pierwszy wolny flis na Wiśle, a miało to miejsce po wojnie trzynastoletniej z Krzyżakami i podpisaniu pokoju w Toruniu w 1466 roku, w wyniku czego Gdańsk i inne pruskie miasta nad Wisłą zostały włączone do Rzeczypospolitej. Choć dzisiaj trudno w to uwierzyć - od tamtego momentu przez kolejne 300 lat Wisła była najważniejszym szlakiem handlowym w Europie.


Aby nie błądzić po tej stronie - możesz wybrać to co Cię interesuje:


A oto jak wyglądały poszczególne koncerty


23.02.2017 r. - czwartek

      Godzina 19:00 (Żaczek)
Koncert ballad - " Ocean marzeń " - reżyseria i prowadzenie: Mirosław Kowalewski i Piotr Zadrożny


 

      Koncert inauguracyjny tegorocznych Shanties rozpoczął się jak zwykle od części oficjalnej, w której Dyrektor Festiwalu Krzysztof Bobrowicz i Zastępca Dyrektora Wydziału Kultury Urzędu Miasta Krakowa pani Magdalena Doksa-Tverberg, po krótkich przemówieniach, dokonali uroczystego otwarcia festiwalu. Następnie miało miejsce symboliczne "All Hands" i chóralne odśpiewanie starej polskiej piosenki "Wiła wianki" w wersji "marynarskiej" - łączącej w sobie wszystko co polskie i morskie - Wisłę, dziewczynę, wianki, marynarza i falującą wodę - w jednej krótkiej historii, zakończonej przez Kowala zdecydowanie bardziej optymistycznym akcentem niż w oryginale - "dostała 500+ i żyli długo i szczęśliwie". ;-)

 
W koncercie wystąpili:
  • Kaczor i piraci,
  • Waldemar Mieczkowski, Jacek Ronkiewicz i Aleksander Rzepczyński,
  • Marta Śliwa,
  • Andrzej Korycki i Dominika Żukowska,
  • Arkadiusz Wlizło,
  • Jerzy Porębski,
  • Jakub Paluszkiewicz,
  • Piotr Zadrożny i Mirosław Kowalewski
 

      Dużą niespodzianką dla mnie był występ zespołu "Kaczor i piraci", którego nie było na styczniowym przeglądzie konkursowym, a jednak zadebiutował na festiwalu. Trudno jednak aby "Kaczor" - Waldemar Krasowski czy Waldemar Ślefarski bili się o występ na Shanties z prawdziwymi debiutantami - wszak znamy ich z szantowych (i nie tylko) scen doskonale od ponad dwudziestu lat. W swoim nowym projekcie zespołowym, ci dwaj artyści związani przede wszystkim z formacją Mietek Folk, zaprezentowali raczej spokojne i nastrojowe ballady, które znaleźć można na ich debiutanckiej płycie wydanej przez Fundację Hals. Jedynym "zgrzytem" tego występu było dla mnie wykonanie ballady "Amsterdam" Jacques'a Brel'a, wykrzyczanej przez wokalistkę w rytmie, który mógłby zadowolić bywalców dyskoteki.
      Waldemar Mieczkowski w towarzystwie skrzypka i basisty wprowadził prawdziwie nostalgiczny nastrój swoimi interpretacjami "Tawerny pod pijaną zgrają", "Pogodnego popołudnia kapitana białej floty" czy "Portów" Janusza Sikorskiego. Marta Śliwa, którą znamy już z szantowych koncertów od przeglądów w 2008 przez kilka późniejszych festiwali, zaprezentowała jak zwykle swoją kobiecą, autorską wizję żeglowania, ale i okoliczności mu towarzyszących - czy to w domu czy w pracy czy w relacjach międzyludzkich. Andrzej Korycki zaprezentował nową piosenkę "Rum & Coca-Cola", konkurującą barową tematyką z popularnym "Plasterkiem cytryny", a będącą tłumaczeniem amerykańskiego hitu z 1945 roku znanego również pod tytułem "Point Koomahnah". Po wielu latach na krakowską scenę powrócił Arek Wlizło - bard z Kanady, który wystąpił ze swoimi balladami w towarzystwie Andrzeja i Dominiki, a na koniec solo. Jurek Porębski tradycyjnie zaczął od "Krakowskich Shanties", zaprezentował też piosenkę premierową pt. "Czarodziejska wędka". Kolejny solista - Jakub Paluszkiewicz, który debiutował w ub. roku, zaśpiewał kilka autorskich utworów w tym jedną quasi-szantę "korporacyjną" o kserowaniu, drukowaniu, SAP-ie, adminach, awansach i "openspejsach" i piosenkę "interaktywną" z historią, w której publiczność mogła wybrać rodzaj zakończenia. Jego utwory cechuje bardzo przyjemny balladowy klimat z nutą ironicznego humoru, kontrastującego z śmiertelnie poważnym obliczem Kuby podczas występu. Na koniec zaprezentował się duet reżysersko-konferansjerski tego koncertu czyli Mirosław Kowalewski i Piotr Zadrożny, którzy zaśpiewali kilka swoich szlagierów, jeden cover Leonarda Cohena i jedną premierową piosenkę (tu wykazał się Kowal), będącą parafrazą znanej ballady "Halabalubylej", z punktu widzenia męża wypływającego w morze...
      Na zakończenie koncertu, aby podkreślić szantowy charakter imprezy, wszyscy wykonawcy tego koncertu wraz z publicznością odśpiewali szantę "Rio Grande".


Zdjęcia z tego koncertu można zobaczyć pod adresem: https://goo.gl/photos/JSqd9XxK6JBqa19z9

________________
komentarz | mail


24.02.2017 r. - piątek

      Godzina 12:00 (Żaczek)
Koncert dla dzieci - "Z Guciem na oceany" - reżyseria: zespół Klang


 

      Piątkowy koncert dziecięcy od wielu już lat prowadzony jest przez zespół Klang. W tym roku rzeszowskich szantymenów wsparła silna, liczna i niezwykle utalentowana dziecięca załoga z zespołu Jeden w skali Beauforta. W tegorocznym muzycznym rejsie przygotowanym przez Klang pojawiła się nowa postać - Smok Gucio, który - jak się okazało, jest dobrym smokiem i wie jakim skarbem jest woda. Poza spektaklem przygotowanym przez dorosłych, dzieci również prezentowały swoje własne wspaniałe występy wokalne i taneczne, wciągając do wspólnej zabawy i tańca również dzieci z pierwszych rzędów. Wygląda na to, że rośnie konkurencja dla Klangu i Kowala, bo przedstawienie w wykonaniu dzieci było naprawdę zachwycające.

 
W koncercie wystąpili:
  • Klang,
  • Jeden w skali Beauforta
 


Zdjęcia z tego koncertu można zobaczyć pod adresem: https://goo.gl/photos/7CJL3qSnb4ZhFoRV6

________________
komentarz | mail

 

      Godzina 18:00 (Żaczek)
Koncert piosenki żeglarskiej - "Mazurscy Kolumbowie" - reżyser: Włodzimierz Dębski


 

      Włodek "Trzeci" Dębski, dawniej członek legendarnego zespołu Spinakery, dzisiaj (nomen omen) trzeci od lewej głos w zespole Perły i Łotry, postanowił poświęcić wyreżyserowany i prowadzony przez siebie koncert, osobie mocno związanej z mazurskim żeglarstwem i jednemu z najpłodniejszych obok Mirka "Kovala" Kowalewskiego autorów piosenek żeglarskich o Mazurach - "Lucjuszowi" Michałowi Kowalczykowi, zmarłemu 7 lat temu założycielowi i liderowi zespołu Spinakery.

 
W koncercie wystąpili:
  • Zejman i Garkumpel,
  • Klang,
  • Grzegorz "GooRoo" Tyszkiewicz i Łukasz Zięba (skrzypce),
  • Stara Kuźnia,
  • Perły i Łotry
 

      Koncert rozpoczął "Koval" z zespołem Zejman & Garkumpel od wspomnienia o "Lucjuszu" i od jednego z jego największych przebojów "Na Mazury". To piękny i wzruszający gest jednego mazurskiego barda dla drugiego, nieżyjącego kolegi. Dalej popłynęły kolejne mazurskie i śródlądowe szlagiery w wykonaniu tego i kolejnych wykonawców - "Samanta", "Przechyły", "Jutro popłyniemy daleko", "Rzeki to idące drogi", "Moje Mazury". Pojawiły się też pełnomorskie akcenty w wykonaniu Pereł i Łotrów czy obchodzącej w tym roku XX-lecie istnienia - Starej Kuźni. Z wielką przyjemnością odnotowałem powrót na scenę festiwalu Shanties tego zespołu po 7 latach nieobecności (a przedtem nie było ich aż 9 lat!). I mimo, że zespół Stara Kuźnia na krakowskich Shanties pojawia się i znika, to nie traci nic z dawnego stylu, brzmienia i przebojowości, prezentując zarówno dawne hity takie jak skoczne - "Życie to bajka", dowcipna "Historia złego sternika co nie używał grzebyka", piękna ballada - "Zagubieni żeglarze" czy marzycielskie ;-) - "Hawaje", jak i nowsze (przynajmniej dla mnie) np. "Żeglarskie porady". Podczas tego koncertu pojawił się też po raz pierwszy premierowy utwór Grzegorza "GooRoo" Tyszkiewicza - "Generał" - poświęcony Mariuszowi Zaruskiemu, napisany z okazji jego 150 rocznicy urodzin, będący zarazem zapowiedzią niedzielnego koncertu finałowego dedykowanego w całości temu bohaterowi.
      Bardzo ważnym i zarazem wzruszającym akcentem w wykonaniu Pereł i Łotrów było przypomnienie o walce "Qni" - Andrzeja Grzeli z powikłaniami po wylewie, którego doznał dokładnie 2 lata temu podczas festiwalu Shanties 2015. Michał "Doktor" Gramatyka wraz z zespołem zadedykowali "Qni" jego własny utwór "Few Days", opatrzony komentarzem, że dotąd będą go "kaleczyć" dopóki "Qńa" nie stanie na scenie i nie pokaże jak to się śpiewa.


Zdjęcia z tego koncertu można zobaczyć pod adresem: https://goo.gl/photos/T8aMQr6diTvUtpeb8

________________
komentarz | mail

 

      Godzina 21:00 (Radio Kraków)
Koncert poezji żeglarskiej - "Struna za struną"


 

      Przepiękny koncert odbył się w piątkowy wieczór w kameralnej sali studia S5 Radia Kraków. Najpierw dyrektor festiwalu Krzysztof Bobrowicz wygłosił krótkie wprowadzenie, z którego licznie zgromadzeni widzowie dowiedzieli się, że na scenie wystąpi trzech bardów i jedna "bardotka" ;-) co stało się pretekstem do dalszych żartów i wzajemnych docinków, sypiących się ze sceny podczas całego koncertu - wszystko jednak w atmosferze umiaru, taktu i przyjaźni. Podczas koncertu, każdy z wykonawców prezentował głównie nastrojowe, nierzadko chwytające za serce i grające na najdelikatniejszych strunach wrażliwości utwory, opatrzone krótkimi komentarzami, a wszystko to w totalnej ciszy wśród widowni chłonącej z zachwytem każdy dźwięk i każde słowo. Wojtek "Sęp" Dudziński śpiewał głównie piosenki do tekstów i tłumaczeń Moniki Szwai, Mirek "Koval" Kowalewski prezentował głównie swoje utwory autorskie, a Andrzej Korycki z Dominiką Żukowską oprócz wykonywania autorskich piosenek Andrzeja, sięgali również po swoje ulubione rosyjskie ballady. Z wielkim żalem wychodziłem przed zakończeniem tego koncertu aby zdążyć na kolejny rozpoczynający się w "Żaczku".

 
W koncercie wystąpili:
  • Dominika Żukowska, Wojciech Dudziński, Andrzej Korycki i Mirosław Kowalewski
 


Zdjęcia z tego koncertu można zobaczyć pod adresem: https://goo.gl/photos/ub6WpZXm61TU6ged7

________________
komentarz | mail

 

      Godzina 22:00 (Żaczek)
Koncert folkowy - "Tysiące mil" - reżyseria: zespół Mietek Folk


 

      Piątkowa noc w klubie studenckim Żaczek upływała głównie pod znakiem energetycznych folkowych rytmów i mocnych brzmień tzw. rocka marynistycznego, przy których publiczność bawiła się do godziny drugiej w nocy.

 
W koncercie wystąpili:
  • Norfolk,
  • Jan i Klan,
  • Formacja,
  • Mietek Folk,
  • Mechanicy Shanty,
  • Slogmåkane
 

      Z dużym entuzjazmem, niecierpliwością ale i obawami oczekiwałem występu krakowskiej grupy NorFolk, powracającej na scenę krakowskich Shanties po siedmiu latach nieobecności. Obawy były niepotrzebne, a entuzjazm uzasadniony bowiem mimo długiej przerwy zespół dopracował repertuar i nie stracił nic z dawnej świetności, a nawet zyskał dzięki dodatkowemu wokalowi Szymona Wysokińskiego (nota bene autora większości utworów z repertuaru zespołu).
      Podczas tego koncertu mogliśmy też zobaczyć na scenie pierwszego z tegorocznych debiutantów - zespół Jan i Klan z Wrocławia. Zespół prezentuje bardzo przyjemnie brzmiące piosenki, mocno osadzone w folku sięgającym nawet rytmów bluegrass ("Gwiazdeczka") czy reggae ("Grajek"), co po mocnym uderzeniu w wykonaniu NorFolk dało chwilę przyjemnego oddechu.
      Kolejnego wykonawcę zapowiedział Maciek Bajur jako "U2 piosenki szantowej". Zespół Formacja z Trójmiasta, bo o niej mowa, zaprezentował kilka utworów folkowych w tym przepięknie zagrane "Niedźwiadek" i "Velbot" - niegdyś z repertuaru Krewnych i Znajomych Królika oraz premierową "Balladę o flisaku" zręcznie osadzoną w tematyce tegorocznego festiwalu przez Krzysztofa "Jurkiela" Jurkiewicza.
      Zespół Mietek Folk wspomniał nieżyjącego Irka "Messalinę" Wójcickiego w jego autorskiej piosence "Jakimś cudem przeżyłem ten sztorm", nie zabrakło też tytułowego utworu tego koncertu - "Tysiące mil".
      Zespołowi Mechanicy Szanty jak zwykle na początku zawieruszył się gdzieś przy barze "Misiek" (Michał Karczewski - banjo) co zmusiło zespół do reorganizacji recitalu, ale co to dla Mechaników. ;-) "Misiek" jednak szybko dołączył i publiczność mogła kontynuować szaloną zabawę przy gorących rytmach takich przebojów jak "Sally Ann", "Na dno", "Eliza Jane" czy "Bitwa", a na bis - dla ostudzenia atmosfery - pojawiła się ulubiona przez publiczność ballada "Maui".
      Na koniec koncertu wystąpił niesamowicie energetyczny i doskonale bawiący widownię norweski chór "Slogmåkane". Mimo, że zespół jest zapowiadany jako chór, to dzięki swoim żywiołowym i rytmicznym interpretacjom tradycyjnych szant i pieśni morskich, którym towarzyszy zwykle perkusja, bas i czasem gitara, mandolina, banjo, flet czy harmonijka ustna już w ub. roku podbił serca krakowskiej publiczności.


Zdjęcia z tego koncertu można zobaczyć pod adresem: https://goo.gl/photos/J4fY89qwcpqfR6H39

________________
komentarz | mail


25.02.2017 r. - sobota

      Godzina 12:00 (Kino Kijów.Centrum)
Koncert dla dzieci - "Wisłą na oceany" - reżyseria: zespół Zejman i Garkumpel


 

      Drugi koncert dziecięcy tegorocznych Shanties wyreżyserowany przez zespół Zejman & Garkumpel nawiązywał tematyką do motywu przewodniego całego festiwalu, choć w rzeczywistości zespół ma już w swoim repertuarze tak wiele różnorodnych przebojów dla dzieci, że można w nich znaleźć utwory pasujące chyba do każdej tematyki festiwalowej jaka się pojawia. Jak zwykle spektakl ten obfitował w konkursy i quizy dla najmłodszych i dla rodziców i opiekunów zapewniając wspaniałą rodzinną zabawę. Zespołowi Zejman & Garkumpel towarzyszył na scenie chórek trzech dziewcząt z wrocławskiego dziecięcego zespołu KrzyKaśki, które oprócz tego, że zapewniały wykonawcom wsparcie wokalne i ruch sceniczny to również uczyły dziecięcą publiczność tańców i ruchów przy poszczególnych piosenkach Zejmana. Na zakończenie koncertu każde dziecko otrzymało kolorowy dyplom-certyfikat udziału w tej wspaniałej imprezie żeglarskiej.

 
W koncercie wystąpili:
  • Zejman & Garkumpel,
  • KrzyKaśki
 


Zdjęcia z tego koncertu można zobaczyć pod adresem: https://goo.gl/photos/RtyzPQwSF9AQuPfP9

________________
komentarz | mail

 

      Godzina 17:00 (Kino Kijów.Centrum)
Koncert pieśni nie tylko z kubryku - "Morza i oceany grzmią" - reżyseria: zespół Atlantyda


 

      Prowadzący koncert Sławek Klupś wraz z synem Wojciechem obrali za motyw przewodni tego koncertu sztormy i burze, a dzięki temu, że koncert odbywał się w kinie, to na ekranie - jako ruchoma scenografia i tło dla występujących na scenie wykonawców - wyświetlane były przez cały czas koncertu filmy ukazujące wzburzone morze i morskie fale. Natomiast przerwy między występami wypełniały morskie opowieści ukazujące surowy charakter morskiego żywiołu i trudy żeglugi w takich warunkach.

 
W koncercie wystąpili:
  • Slogmåkane,
  • Własny Port,
  • Stare Dzwony,
  • Banana Boat,
  • Perły i Łotry,
  • Atlantyda
 

      Koncert rozpoczął kolejny żywiołowy występ chóru Slogmåkane z Norwegii, który jak zwykle został owacyjnie przyjęty przez publiczność wypełniającą po brzegi salę krakowskiego kina Kijów.Centrum. Zaraz po Norwegach na scenie zagościł drugi i ostatni tegoroczny debiutant - zespół Własny Port, który zaśpiewał podobny repertuar jak podczas przeglądów, dzięki czemu jeszcze raz mogłem usłyszeć przepiękną, chwytającą za serce balladę "Sofija". Zespół Banana Boat zapowiedział nową płytę, nad której dopieszczeniem zespół ciągle pracuje i zaprezentował kilka piosenek z tej właśnie płyty. Podczas słuchania utworu "Jeden dzień" (albo "Falowanie"?) naszła mnie refleksja, że zespół poszedł w kierunku, który raczej nie przysporzy popularności jego piosenkom ponieważ dotychczasowa siła ich popularności wynikała m.in. z tego, że każdy mógł je sobie nucić, śpiewać, powtarzać, a te nowe są tak trudne i "przekombinowane", że na pewno przy goleniu czy pod prysznicem się ich nie da powtórzyć. ;-) Ale chyba każdy wykonawca ma taki okres w swojej twórczości i pewnie "Banany" też muszą przez to przejść aby ostatecznie wrócić do klimatów bardziej przyjaznych dla ewentualnych "naśladowców".
      Stare Dzwony rozpoczęły swój recital od doskonale pasującej do tematyki koncertu piosenki Ryszarda Muzaja - "Morska choroba", było też przepięknie zaśpiewane "Lowlands" w hołdzie dla tych, którzy odeszli na wieczną wachtę i tematyczny "Sztorm przy Georgii" Jurka Porębskiego. Perły i Łotry również zaczęły swój recital w sztormowym klimacie śpiewając jeden ze swoich szlagierów "Burza na nas wali", pojawiła się też po raz kolejny dedykacja pieśni "Few Days" dla Andrzeja "Qni" Grzeli opatrzona prośbą o wsparcie w jego rechabilitacji. Podczas występu Pereł, Michał "Doktor" Grmatyka przyłapał mnie i wyciągnął na scenę jako "rekwizyt" obrazujący Wikinga marzącego o tym by "zabijać, zabijać, zabijać...". Nie wiem czy mam się z czego cieszyć, bo osobiście bliżej by mi już raczej było do poglądu wyrażonego w rysunku Andrzeja Mleczki, że "w zawodzie Wikinga najbardziej cenię sobie gwałcenie". ;-) (to oczywiście żart!)
      Na koniec zespół Atlantyda w mini recitalu zaprezentował swoje sztormowe pieśni - m.in. "Dzień Św. Patryka", nową piosenkę "Już tylko wiatru mi potrzeba" i chyba najpopularniejszy "sztormowy" utwór - "Pacyfik".


Zdjęcia z tego koncertu można zobaczyć pod adresem: https://goo.gl/photos/S5cvh8QNmLLBV6ae7

________________
komentarz | mail

 

      Godzina 21:00 (Kino Kijów.Centrum)
Koncert rumowych opowieści - "Zakołysał się widnokrąg" - reżyser: Marek Szurawski


 

      "Zakołysał się widnokrąg" - jakże pięknie dwuznaczny i doskonale pasujący tytuł dla tematyki tego koncertu wybrał Marek Szurawski - założyciel i przewodniczący Międzynarodowej Kongregacji Miłośników Krzewienia Kultury Picia Rumu WRAK (oby żyła wiecznie!). W opowieściach o rumie i napojach przygotowywanych na bazie tego trunku wspierał "Szurawę" Dominik Ubysz - szef baru w krakowskim barze Le Scandale, laureat wielu konkursów dla barmanów i ekspert w dziedzinie rumu. Oprócz opowieści Dominik na bieżąco przygotowywał rumowe koktajle, o których opowiadał, a nieliczni wybrańcy (po dwóch na każdy koktajl) mogli skosztować jego Rum Punch, Mojito (El Drake), Daiquiri czy Mai Tai.
      Podczas koncertu odbyła się też krótka prezentacja wielkiej żeglarskiej imprezy jaka będzie miała miejsce już na początku sierpnia 2017 - Finału Regat The Tall Ships Races 2017 w Szczecinie. Z tej okazji miasto Szczecin obdarowało wszystkich obecnych na widowni granatowymi i czerwonymi chustami (barwy Szczecina) oraz zorganizowało dla krakowskiej widowni krótki występ Chóru Akademii Morskiej w Szczecinie.

 
W koncercie wystąpili:
  • Klang
  • Andrzej Korycki i Dominika Żukowska
  • Formacja
  • Męski Chór Szantowy Zawisza Czarny
  • Waldemar Mieczkowski z zespołem w składzie Jacek Ronkiewicz (skrzypce), Aleksander Rzepczyński (bas), Paweł Grodzki (cajón), Jacek Jakubowski (akordeon)
  • Annika Mikołajko i Marek Szurawski
  • Chór Akademii Morskiej w Szczecinie
  • Ryczące Dwudziestki
 

      Koncert rozpoczął Andrzej Korycki z Dominiką Żukowską od zaśpiewania dwóch piosenek "trunkowych" - "Napijmy się rumu" z repertuaru Starych Dzwonów i swojej autorskiej - "Plasterek cytryny i ja", po czym Marek Szurawski przedstawił własną - bardziej towarzyską i otwartą wersję tego samego utworu. Nie zabrakło też oczywiście premierowej piosenki Andrzeja przygotowanej specjalnie na ten koncert - "Rum i Coca-Cola", którą publiczność, po dwóch lekcjach śpiewu, śpiewała już całkiem płynnie. Zespół Klang również sięgnął w swoim repertuarze po piosenki z trunkami w tle takie jak "Grog", "Wesoły marynarz" czy "Horyłka". Formacja poza znanymi utworami jak "Tarworthy", "Missisipi" czy "Przeczucie", jeszcze raz przypomniała swoją premierową "Balladę o flisaku", która tym razem, w świetnie nagłośnionej sali kina Kijów.Centrum, zabrzmiała o niebo lepiej niż w ciasnym, niskim i hałaśliwym Żaczku.
      Męski Chór Szantowy "Zawisza Czarny" wystąpił w swoich pięknych, kolorowych strojach z epoki, prezentując kilka nowoopracowanych i kilka starszych, za to dopieszczonych utworów. Przy okazji mogliśmy poznać kierunek w jakim obecnie zmierza chór po pięciu latach istnienia. Warto tutaj wspomnieć, że z okazji 5-lecia chóru ukazała się książka Ryszarda Wąsowicza (członka chóru) pt. "Zza kulis", opisująca historię zespołu od momentu jego powstania po niemal dzień dzisiejszy, a do której miałem przyjemność dołożyć swoją malutką cegiełkę w postaci jednego zdjęcia, które z jakichś przyczyn zainteresowało Ryszarda na tyle by umieścić je w swoim dziele. ;-)
      Po występie chóru na scenie pozostał Waldek Mieczkowski z kilkoma chórzystami i muzykami, którzy stworzyli zespół akompaniujący kapitanowi w jego interpretacjach ballad "Sikora" - Janusza Sikorskiego. Następnie Annika Mikołajko z Markiem Szurawskim dali popis gry na kościach, a Annika idąc dalej w ślady swojego mentora zagrała również na concertinie. Pojawiła się też szkocka ballada z tekstem Moniki Szwai, nawiązująca do trunkowej tematyki koncertu - "Łazik" (org. "I'm a Rover"), w której Annika pokazała również swój operowy warsztat wokalny.
      Chór Akademii Morskiej w Szczecinie zaprezentował 5 niezwykle różnorodnych utworów o tematyce związanej z morzem - od klasycznego "The Drunken Sailor" po takie utwory jak "Kapitańskie tango" Alibabek czy "Yellow Submarine" Beatlesów. Aranżacje tych utworów były dla mnie nieco zaskakujące, ale publiczności się chyba podobały bo żegnała chór gromkimi brawami.
      Ostatnim zespołem były Ryczące Dwudziestki, które nawiązały do alkoholowej tematyki koncertu m.in. w piosence autorstwa "Bodzia" - Bogdana Kuśki pt. "Ale jutro znowu pójdziemy na piwo". Pojawiła się też piękna ballada o irlandzkim bohaterze "Brian Boru", jako symbol walki Andrzeja "Qni" Grzeli o odzyskanie sprawności. Na zakończenie i w pewnym sensie na bis, Ryczące Dwudziestki wraz z Markiem Szurawskim i Anniką Mikołajko wystukującą rytm na kościach, wykonali pieśń wielorybniczą "Śmiały harpunnik", która akurat z tematyką koncertu niewiele miała wspólnego, ale za to publiczność doskonale ją znała i z radością wtórowała wykonawcom.


Zdjęcia z tego koncertu można zobaczyć pod adresem: https://goo.gl/photos/iTXpEEtH9LH31MNW6

________________
komentarz | mail


26.02.2017 r. - niedziela

      Godzina 12:00 (Kino Kijów.Centrum)
Koncert szanty klasycznej - "Pod żaglami Zawiszy" - reżyser: Jacek Jakubowski


 

      W niedzielne południe kino Kijów.Centrum rozbrzmiało tak zwaną szantą klasyczną - dlaczego "tak zwaną" to znawcy tematyki dokładnie wiedzą, a mniej zorientowanym zapewne i tak jest wszystko jedno. ;-) Wystarczy powiedzieć, że od wielu już lat toczy się dyskusja w środowisku szantowym czy w ogóle istnieje jeszcze coś takiego jak szanta, a tym bardziej klasyczna. Moim zdaniem wystarczy przyjąć, że wiele z utworów, które można było usłyszeć podczas tego koncertu kiedyś było śpiewanych przy pracy na żaglowcach i nie tylko, więc jako takie z pewnością szantami są. Natomiast nie ulega wątpliwości, że obecnie ich interpretacja, sposób i okoliczności wykonywania się zmieniły, stały się utworami estradowymi, turystycznymi czy wręcz "imprezowymi", co absolutnie nie dyskwalifikuje ich jako gatunku popularnie zwanego szantą klasyczną.

 
W koncercie wystąpili:
  • Mechanicy Shanty
  • Ryczące Dwudziestki
  • The Exmouth Shanty Men
  • Stare Dzwony
  • Męski Chór Szantowy Zawisza Czarny
 

      Mechanicy Shanty rozpoczęli swój recital od dwóch szant kabestanowych ("Paddy works on the railway" i "Lowlands Low") śpiewanych zwykle przy podnoszeniu kotwicy, a zaraz po nich, konsekwentnie, nastąpiła szanta śpiewana przy klarowaniu łańcucha kotwicznego - "Maringo". Bardzo miło ze strony Henryka Czekały "Szkota" - lidera zespołu - że dodawał takie informacje do swoich zapowiedzi ponieważ zawierają one cenny walor edukacyjny.
      Przed występem Ryczących Dwudziestek wyświetlony został krótki, niezwykle wzruszający film z podziękowaniem od Andrzeja "Qni" Grzeli za maile i wsparcie, które otrzymuje, a zaraz po filmie zabrzmiała jeszcze raz dedykowana "Qni" ballada "Brian Boru". Ryczące Dwudziestki jak zwykle bardzo luźno potraktowały "klasyczną" tematykę koncertu, wplatając do swojego recitalu takie piosenki jak "Czysta Wisła" z płyty ekologicznej dla dzieci (tu należy się plus za tematykę festiwalową - a jakże!) czy "Balladę o Julce Piegowatej" Janusza Sikorskiego "Sikora".
      Najbardziej klasyczni z klasycznych, nagrodzeni 3 lata temu za wierność szancie klasycznej, Anglicy z zespołu The Exmouth Shanty Men dali przepiękny recital, który krakowska publiczność podziwiała i przeżywała w absolutnej ciszy, co jeszcze bardziej potęgowało niezwykłą atmosferę ich występu. Nic więc dziwnego, że zespół był aż dwukrotnie wywoływany do bisów.
      Zespół Stare Dzwony - na początku w dwuosobowym składzie w osobach Marka Szurawskiego i Ryszarda Muzaja - od pierwszego momentu rozbawił publiczność do łez, żartując sobie ze swojego "syndromu dnia następnego". Jak widać "rumowe opowieści" Marka nie zakończyły się wraz z ostatnim refrenem "Śmiałego harpunnika" i przeciągnęły się jeszcze podczas jakiegoś mocno zakrapianego afterparty. ;-) W trakcie recitalu nestorów polskiej sceny szantowej mogliśmy usłyszeć zarówno szanty klasyczne - m.in. "Roller Bowler" czy "A-Roving", jak i piosenki autorskie - "Jejku, jejku" czy "Ciechocinek".

      Na zakończenie koncertu szanty klasycznej, miłośnicy tego nurtu otrzymali sporą dawkę klasyki w najlepszym wykonaniu Męskiego Chóru Szantowego "Zawisza Czarny", nagrodzonego w tym roku nagrodą im. Stana Hugill'a za wierność szancie klasycznej. Chór rozpoczął swój recital od przepięknej choć strasznie smutnej ballady ze słowami Darka Ślewy "Stłukli" - "Ostatni wielki wieloryb", pojawiło się też moje ulubione wykonanie pieśni "Shallow Brown" śpiewanej przez Andrzeja Jochera i premierowe wykonanie szanty "One more day" śpiewanej przez Pawła Wołoszkę "Słonia". Koncert zakończył się chóralnym odśpiewaniem tytułowej pieśni tego koncertu - "Pod żaglami Zawiszy".
      Jako ciekawostkę dodam jeszcze, że koncert sponsorowała szanta "Roll the Woodpile Down" ;-) - jedynym wykonawcą podczas tego koncertu, który nie zaśpiewał szanty "Roll the Woodpile Down" był zespół Ryczące Dwudziestki, co oznacza, że utwór ten usłyszeliśmy aż cztery razy w ciągu 3 godzin. ;-)


Zdjęcia z tego koncertu można zobaczyć pod adresem: https://goo.gl/photos/FThoGTqxisTxSQT87

________________
komentarz | mail

 

      Godzina 16:00 (Kino Kijów.Centrum)
Koncert finałowy - "Pora w morze nam" - reżyser: Grzegorz "GooRoo" Tyszkiewicz


 

      Grzegorz "GooRoo" Tyszkiewicz od wielu już lat przygotowuje koncerty tematyczne, w które wkłada mnóstwo serca, pracy i zaangażowania aby, mimo niezwykle krótkich wejść pomiędzy wykonawcami, przekazać widzowi w pigułce jak najwięcej wiedzy w obranej tematyce i zrobić to w sposób ciekawy, zajmujący i przystępny. Tak było i tym razem podczas koncertu finałowego poświęconego w całości wybitnemu bohaterowi - generałowi Mariuszowi Zaruskiemu - z okazji 150 rocznicy jego urodzin. Przez cały czas trwania koncertu, na ekranie kina Kijów.Centrum wyświetlane były historyczne zdjęcia ukazujące życie, działalność, miejsca i dokumenty związane z postacią generała, a "GooRoo" opowiadał w odcinkach historię jego życia i recytował wiersze Mariusza Zaruskiego.
      Podczas koncertu finałowego jak co roku odbyło się ogłoszenie werdyktu jury i wręczenie nagród, a w tym roku miało miejsce jeszcze jedno niezwykłe wydarzenie. Nawiązano połączenie telefonicznie ze Zbyszkiem Jałochą - armatorem krakowskiego jachtu Nashachata II, przebywającym na pokładzie swojej jednostki, która po powrocie z Antarktydy stała właśnie w chilijskim Puerto Williams - i przesłano mu ze sceny życzenia, a cała widownia zaśpiewała mu gromkie "Sto Lat" z okazji obchodzonych przez niego w tym dniu sześćdziesiątych urodzin.

 
W koncercie wystąpili:
  • Ryszard Muzaj
  • Atlantyda
  • Banana Boat
  • Formacja
  • The Exmouth Shanty Men
  • Grzegorz "GooRoo" Tyszkiewicz i Łukasz Zięba
  • Stare Dzwony
  • Mechanicy Shanty
 

      W atmosferę koncertu poświęconego generałowi Mariuszowi Zaruskiemu wprowadziła nas piosenka do sonetu napisanego przez generała pt. "Więcej żagli", do której muzykę skomponował Ryszard Muzaj i on też przepięknie ją wykonał. Zespół Atlantyda, oprócz kilku skocznych piosenek zaśpiewał jeszcze raz nowość - "Już tylko wiatru mi potrzeba", przypomniał też dobrze znaną balladę "Tak jak ptaki na błękitnym niebie". Banana Boat (uszczypliwie nazwani przez "GooRoo" Banana Boys) bawili publiczność głównie swoimi starymi szlagierami. Formacja jeszcze raz przypomniała premierową "Balladę o flisaku", a na bis pojawiła się przepiękna ballada "Moje miasto ma oczy zielone", którą "Jurkiel" przedstawił jako zapowiedź "Sonaty Gdańskiej" złożonej z 10 utworów, która ma się niebawem ukazać. The Exmouth Shanty Men z repertuarem klasycznych szant jak zwykle zachwycili publiczność, a mnie sprawili ogromną przyjemność wspaniałą interpretacją "Mingulay Boat Song", która niezmiennie urzeka mnie od czasu ich pierwszego występu w Krakowie 3 lata temu 2014. Grzegorz "GooRoo" Tyszkiewicz przypomniał swój premierowy utwór pt. "Generał" - poświęcony bohaterowi tego koncertu oraz kilka utworów ze swojego dotychczasowego repertuaru, a na bis - niespodziankę, bardzo ciepło przyjętą przez widownię - piosenkę "Dni, których nie znamy" Marka Grechuty. Stare Dzwony, nadal w świetnych humorach, bawiły publiczność swoimi starymi i nowymi utworami wśród których znalazły się m.in. "Gdyński Port" Rysia Muzaja, "Cztery Piwka" Jurka Porębskiego, premierowa "Rum i Coca-Cola" Andrzeja Koryckiego czy wreszcie poświęcona pamięci tych, którzy odeszli na wieczną wachtę "Ballada o Morzu Sargassowym" Janusza Sikorskiego. Na koniec zespół Mechanicy Shanty przypomniał siedem swoich piosenek na czele z takimi przebojami jak "Dziki włóczęga", "Green Horn", "Brzeg Nowej Szkocji" czy "Maui". Koncert zakończył się tradycyjnym ALL HANDS i chóralnym odśpiewaniem "Pożegnania Liverpoolu".


Zdjęcia z tego koncertu można zobaczyć pod adresem: https://goo.gl/photos/jjjdb9bTNftjXr8t8

________________
komentarz | mail


      Podsumowanie

 

      Festiwal Shanties 2017 upływał pod znakiem ogromnych zmian logistycznych. Wyłączenie z użytku dwóch dotychczasowych głównych sal - Rotundy i klubu Studio, zmusiło Organizatorów do szukania rozwiązań zastępczych, które spełniałyby szereg wymagań - od pojemności i dostępności, przez możliwość organizacji zaplecza handlowo-gastronomicznego po lokalizację blisko centrum, nie wspominając już o kosztach. Ostatecznie zdecydowano się na dwie główne lokalizacje - Klub Studencki Żaczek - sąsiadujący z Rotundą i niedaleko położone Kino Kijów.Centrum i jedną dodatkową - Studio S5 Radia Kraków. O tym pierwszym pisałem już przy okazji Przeglądów Konkursowych i generalnie we wszystkich opiniach w trakcie i po festiwalu padało jedno słowo - "porażka". Sala ciasna, niska, z kolumnami zasłaniającymi scenę, z hałaśliwym barem z tyłu widowni, niską sceną, kiepskim oświetleniem, beznadziejną akustyką i ponoć ciasnym zapleczem dla wykonawców (nawet nie próbowałem się tam wciskać) - trudno powiedzieć o tej lokalizacji cokolwiek dobrego poza tym, że jest blisko Rotundy, a zatem blisko centrum, Starego Portu, hoteli etc. i pewnie nie była droga. W mojej ocenie jedyne koncerty, które w miarę dobrze wypadły w Żaczku to piątkowy koncert dziecięcy i nocny folkowy. Rozumiem, że trzeba było spróbować, ale mam nadzieję, że w przyszłości Organizatorom uda się znaleźć lepsze rozwiązanie. Studio S5 Radia Kraków, w którym odbywał się koncert poezji żeglarskiej to bardzo przyjemna kameralna sala, z trochę ciasną ale dobrze widoczną sceną, choć w moim odczuciu trochę za mocno oświetloną. Sala jest świetnie nagłośniona, za to bardzo trudna dla fotografów ze względu na krzesła dochodzące pod samą scenę i brak przestrzeni do przemieszczania się. Jest to więc sala w sam raz na taki kameralny koncert tematyczny, z niewielką liczbą wykonawców - raczej solistów, którzy nie muszą się zmieniać na scenie podczas trwania koncertu. I wreszcie kino Kijów.Centrum - kiedyś, przed erą multipleksów, największe, najnowocześniejsze i najlepsze kino w Krakowie - pamiętam jak oglądałem tutaj "Gwiezdne Wojny" i "Obcego ósmego pasażera Nostromo", ;-) bywałem też na wielu Międzynarodowych Festiwalach Filmów Krótkometrażowych. Dzisiaj kino oferuje przede wszystkim dużą wygodę i jakość - miękkie, wygodne kinowe fotele, obszerne i przyjazne zaplecze gastronomiczne, świetnie zorganizowane zaplecze dla wykonawców. Do tego dochodzi doskonała akustyka, duża scena, świetnie widoczna z każdego miejsca na amfiteatralnej widowni i cały wachlarz możliwości jakie daje kino w zakresie modelowania scenografii z udziałem wyświetlanych na ekranie slajdów, filmów, zdjęć, napisów itd. (tutaj otwiera się ogromne pole do popisu, w tym roku wykorzystane tylko w niewielkim stopniu). Osobiście uważam, że oświetlenie mogłoby by być nieco bardziej urozmaicone, dynamiczne, dostosowane do nastroju płynących ze sceny utworów, ale z punktu widzenia prowadzonej przeze mnie dokumentacji fotograficznej - jasno oświetlona scena na biało zupełnie mi nie przeszkadza. ;-) Żeby nie było tak różowo (jak mawiał klasyk "żeby te plusy nie przysłoniły nam minusów" ;-) ) to trzeba też wspomnieć o drobnych mankamentach tej sali. Brak przejścia środkiem sali powoduje, że osoby siedzące w środku długich na ponad 30 miejsc rzędów są niemal uwięzione przez cały czas koncertu, a ci, którzy zdecydują się wyjść np. za potrzebą (wszystko jedno jaką), muszą defilować tuż przed sceną przeszkadzając zarówno wykonawcom jak i widzom. Taka organizacja widowni utrudnia też kontakty towarzyskie, które były nieodłącznym elementem koncertów w Rotundzie - nie wszyscy tak jak ja ;-) oglądali koncerty "od deski do deski" i od czasu do czasu opuszczali salę by w kuluarach spotkać znajomych, powspominać wspólne rejsy, zaplanować kolejne... Kino Kijów.Centrum mocno ogranicza takie kontakty podczas koncertów, a w przerwach między nimi w holu głównym jest tak ciasno, że trudno kogokolwiek znaleźć. Niemniej jednak gdybym ja miał wybierać między Rotundą i Kijowem - mimo wszystko wybrałbym kino z jednego, ale jakże ważnego powodu - to był pierwszy festiwal od lat, po którym nie boli mnie kręgosłup i siedzenie. ;-)
      W ramach festiwalu odbyło się szereg imprez towarzyszących - wystawy, spotkania, kiermasz, ale chyba najciekawszą z nich było sobotnie śpiewanie "Pożegnania Liverpool'u" na krakowskim rynku pod ratuszem, które przyciągnęło sporą grupę entuzjastów szant, jednocześnie zwracając uwagę przypadkowych przechodniów.
      Bardzo ciekawe były koncerty tematyczne - koncert sztormowy, koncert opowieści rumowych i wreszcie koncert poświęcony generałowi Mariuszowi Zaruskiemu. Widać, że reżyserzy i zarazem prowadzący te koncerty bardzo się starają i wkładają mnóstwo wysiłku w to aby zainteresować publiczność. Doskonałym pomysłem okazał się kameralny koncert ballad w Radiu Kraków - dobór wykonawców gwarantował wspaniałe przeżycia i doskonałą rozrywkę, szkoda tylko, że koncerty wypadły "na zakładkę". Warto też odnotować, że w tym roku Organizatorzy zdecydowali się na transmisję na żywo w internecie kilku wybranych koncertów, na które zabrakło biletów. Wiadomo, że to nie to samo co być na widowni i przeżywać wszystko osobiście, ale zawsze to jakaś namiastka uczestnictwa w imprezie i zarazem reklama dla festiwalu. Nie można też nie wspomnieć o tawernie festiwalowej "Stary Port", która przez czas festiwalu funkcjonowała niemal non-stop. Codziennie w nocy odbywały się w niej dodatkowe koncerty, na których występowało zwykle 5 wykonawców w długich 45-minutowych recitalach. Tawerna pękała w szwach, kolejka do baru nie miała końca, a mimo to wszyscy świetnie się bawili. I mimo tak trudnych warunków nagłośnienie w Starym Porcie było zupełnie przyzwoite.

      Werdyktu jury nie będę komentował ponieważ zasadniczo się z nim zgadzam. Z pewnością miałbym trudny wybór jeśli chodzi o nagrodę za najlepszy tekst piosenki premierowej bo wszystkie mi się podobały, ale piosence "Jurkiela" walorów dodawała doskonała oprawa muzyczna przenosząca chwilami słuchaczy w klimaty renesansowo-barokowe. W ogóle jestem pełen podziwu dla jurorów, że potrafią spośród tylu wykonawców, tylu godzin koncertów i tylu utworów wybrać tych kilku nagrodzonych - ja bym się sam z sobą pokłócił. ;-)
      W obliczu trudności lokalowych jakie dotknęły festiwal w tym roku trzeba powiedzieć, że Organizatorom udało się z tego wybrnąć w miarę korzystnie i jeśli w przyszłym roku uda się jakoś zastąpić Żaczka i nieco poprawić aspekty techniczne w kinie Kijów to może być zupełnie dobrze. Reasumując - mamy za sobą kolejny udany festiwal i już czekamy na następny za rok - obyśmy się wszyscy znów na nim spotkali. :-)


      Nagrody


 

 

Protokół z posiedzenia Jury
XXXVI Międzynarodowego Festiwalu Piosenki Żeglarskiej Shanties w Krakowie
w dniu 26.02.2017 r.

Jury w składzie:

Izabela Puklewicz-Łuczak,
Marek Remiszewski,
Wawrzyniec Szwaja,
oraz
Marzena Oberski
Arek Wlizło
oraz Organizatorzy

 
postanowiło przyznać następujące nagrody i wyróżnienia
 
  - Nagrodę Grand Prix festiwalu Shanties 2017 otrzymuje zespół Slogmåkane z Norwegii
  - Nagrodę Prezydenta Miasta Krakowa za najlepszy debiut otrzymuje zespół Własny Port
  - Nagrodę im. Stana Hugill'a za wierność szancie klasycznej otrzymuje Męski Chór Szantowy "Zawisza Czarny"
  - Nagrodę im. Moniki Szwai za najlepszy tekst piosenki premierowej otrzymuje Krzysztof Jurkiewicz z zespołu Formacja za tekst piosenki pt. "Ballada o flisaku"
  - Nagrodę Prezesa Polskiego Związku Żeglarskiego za autentyzm i wysoki poziom artystyczny otrzymuje zespół Formacja
  - Nagrodę im. Jerzego Fijki - "Galion 2017", dla najsympatyczniejszej wykonawczyni otrzymuje Dominika Radwan z zespołu Kaczor i Piraci
  - Nagrodę specjalną Amerykańko-Kanadyjskich żeglarzy polonijnych ufundowaną przez Polski Klub Żeglarski w Nowym Jorku, Polish Yacht Club z Chicago oraz Polsko-Kanadyjski Jacht Klub "Zawisza Czarny" z Hamilton dla wybitnego wykonawcy Shanties 2017 otrzymuje Wojciech Dudziński z zespołu Ryczące Dwudziestki. Nagrodą jest zaproszenie na tourne po Stanach Zjednoczonych i Kanadzie z opłaconym honorarium.


Ponadto na zakończenie festiwalu Shanties 2017 przyznano następujące nagrody:
  - Nagrodę publiczności Shanties 2017 otrzymuje zespół Formacja
  - Nagrodę Krakowskiego Okręgowego Związku Żeglarskiego za największą przebytą liczbę mil morskich w drodze na festiwal otrzymuje Arek Wlizło z Toronto w Kanadzie
  - Nagrodę Komandora Klubu Morskiego "Szkwał" za działalność sceniczną oraz pozasceniczną i osobowość na polskiej scenie szantowej otrzymuje Grzegorz "GooRoo" Tyszkiewicz
  - Nagrodę "Krakowski Rejs Roku 2016" przyznaną przez Prezesa Krakowskiego Okręgowego Związku Żeglarskiego i Tawernę Żeglarską Stary Port otrzymuje Joanna Krawiec za rejs z Punta del Este do Ushuaia.

 


Poprzednia strona - "Shanties 2016"
Następna strona - "Shanties 2018"
Historia Krakowskich Festiwali "Shanties"
Główna strona festiwalu "Shanties"

Ostatnia modyfikacja: 1.01.1970, 1:00:00


Stronę przygotował Maciek Ślusarczyk © 2017

Komentarze i uwagi via e-mail.
 
© 1995-2024 Maciek Ślusarczyk. Wszelkie prawa zastrzeżone.
0.043 | powered by jPORTAL 2 & UserPatch | provided by webserwer.pl