Shanties
     Serwis istnieje od 1995 roku
Międzynarodowy
Festiwal
Piosenki
Żeglarskiej
w Krakowie
kotwica
Strona główna Wiadomości    Historia        Galeria           Linki          Kontakt   
zaloguj |
szukaj:
Menu główne
* Strona główna
* po Shanties 2020
* przed Shanties 2020
* Historia
* Galeria
* Wiadomości
* Linki
* Forum
* Wyszukiwanie
Inne
* działy artykułów
* działy newsów
* księga gości
* poleć serwis innym
* kontakt
* logowanie
* facebook
Linki
* bannery

shanties.pl
 
Oficjalny serwis festiwalu Shanties
 
staryport.krakow.pl
 
pomoc dla Qni
 
szanty24.pl
 
Szantymaniak
 
szanty.art.pl
 
winnegrono.krakow.pl
 
webserwer.pl
Historia Shanties
history

Osoby i instytucje zainteresowane wykorzystaniem treści znajdujących się na tych stronach proszone są o kontakt z autorem.

XXXV Międzynarodowy Festiwal Piosenki Żeglarskiej
"Shanties 2016"


Z RYBAKAMI W ŚWIAT

 

      35 lat temu grupka zapaleńców - przyjaciół, miłośników pieśni morskich, postanowiła dokonać niemal niemożliwego - w niezwykle trudnych czasach, niespełna 2 miesiące przed wprowadzeniem w Polsce stanu wojennego, postanowili powołać do życia Festiwal Piosenki Żeglarskiej "Shanties". Zaczęło się od 40 osób po stronie wykonawców i 100 osób na widowni w piwnicznej salce Śródmiejskiego Ośrodka Kultury w Krakowie przy ul. Mikołajskiej 2. Jak to wyglądało opisała pięknie Małgorzata Leśniewska w swoim wspomnieniu o Shanties'81 - przeczytajcie!. Po 35 latach Festiwal Shanties przyciąga tysiące widzów i setki wykonawców z kraju i zagranicy, zyskał światową renomę i ciągle nie traci na popularności.
W tym roku w motywie przewodnim znalazło się miejsce dla długo przeze mnie oczekiwanych - rybaków. Dlaczego oczekiwanych? Może dlatego, że dziś to już chyba jedyny morski fach, który wciąż jeszcze wymaga ogromnego ludzkiego wysiłku - wspólnego wysiłku przy ciężkiej fizycznej pracy na morzu, a z takim wysiłkiem przecież kojarzymy prawdziwe szanty - morskie pieśni pracy. A może też dlatego, że odkąd zacząłem słuchać piosenek tzw. żeglarskich, natychmiast zakochałem się w rybackich opowieściach Jurka Porębskiego, które niosły ze sobą przesiąknięte solą, słońcem i morską bryzą obrazy z życia, jakie toczyło się na kutrach, trawlerach i rybackich statkach badawczych. Przybliżały odległe, egzotyczne kraje, które wtedy wydawały się niemal nieosiągalne - takie nazwy jak Walvis Bay, Saint John's, Saint Pierre, Georges Bank, New Foundland, Grytviken, Vancouver, a nawet Amazonka i Wielka Rafa... ;-) utworzyły w mojej młodzieńczej wyobraźni obraz świata dostępnego tylko dla rybaków. "Rybackie" Shanties wydawały się więc jak najbardziej naturalnym wyborem tematu, którego jeszcze nie było...
Tegoroczny festiwal stał się również okazją do świętowania kilku ważnych jubileuszy - 30-lecia EKT Gdynia, 30-lecia Mechaników Szanty oraz zbiorowego jubileuszu 50-tych urodzin kilku najważniejszych wykonawców rodzimej szantowej sceny.
Jeszcze jeden (smutny) temat dla festiwalowych koncertów dopisało samo życie - 3 miesiące przed festiwalem zmarła Monika Szwaja - znana szczecińska pisarka, od wielu lat związana z krakowskim Festiwalem Shanties i polskim ruchem szantowym. Duch Moniki towarzyszył wielu festiwalowym wydarzeniom, poświęcono jej także obszerny blok wspomnieniowy podczas jednego z koncertów.


Aby nie błądzić po tej stronie - możesz wybrać to co Cię interesuje:


A oto jak wyglądały poszczególne koncerty


25.02.2016 r. - czwartek

      Godzina 19:00 (Rotunda)
Koncert ballad - "Poezja z solą w oku" - reżyseria i prowadzenie: Paweł Jędrzejko, Jerzy Porębski i Piotr Zadrożny


 

      Czwartkowe koncerty na Shanties należą do moich ulubionych - utrzymane zwykle w klimacie ballad i wspomnień, czasem odbiegające nieco od głównego nurtu pieśni morskich, charakteryzują się zawsze wyjątkową atmosferą i przyjemnym klimatem. Tegoroczny koncert poza tematyką balladową miał charakter jubileuszowo-wspomnieniowy, a to za sprawą przerywników w postaci archiwalnych nagrań z pierwszych festiwali. Nie zabrakło też elementów humorystycznych czy wręcz komicznych m.in. podczas bisu Andrzeja Koryckiego i Wojtka "Sępa" Dudzińskiego, recitalu Mirka "Kowala" Kowalewskiego albo Krzysztofa "Johnsona" Jurkiewicza.

 
W koncercie wystąpili:
  • Andrzej Korycki,
  • Wojciech Dudziński "Sęp",
  • Mirosław Kowalewski "Koval",
  • C.K. Port Przemyśl,
  • Waldemar Mieczkowski, Jacek Ronkiewicz (skrzypce) i Olek Rzepczyński (bas),
  • Łodja (Rosja),
  • Krzysztof Jurkiewicz "Johnson",
  • Jakub Paluszkiewicz,
  • Piotr Zadrożny i Robert Cichoń (dobro),
  • Włodzimierz Dębski "Trzeci",
  • Jerzy Porębski i Patrick Lee
 

      Po oficjalnym otwarciu, którego dokonał pan Andrzej Kulig - v-ce Prezydent Miasta Krakowa, koncert rozpoczął się recitalem niezwykłego duetu - niezwykłego, bo łączącego jedne z najładniejszych głosów wśród szantowych wykonawców płci męskiej - przyjemnie szemrzący głos Andrzeja Koryckiego i ciepły miękki głos Wojtka "Sępa" Dudzińskiego. Przypomnieli oni przepiękne ballady z Irlandii i z Rosji w tłumaczeniu nieodżałowanej Moniki Szwai. Wspomnienia o nieżyjących artystach kontynuowali w swoich recitalach - Waldek Mieczkowski, który przypomniał najpiękniejsze ballady Janusza Sikorskiego i Włodek "Trzeci" Dębski, który poza popularną "Białą sukienką" zaśpiewał również mniej znane, a niezwykle urokliwe ballady Michała "Lucjusza" Kowalczyka z zespołu Spinakery. Mirek "Koval" Kowalewski śpiewał przede wszystkim o miłości, a Krzysztof "Johnson" Jurkiewicz zbudował swój recital z samych "piosenek zmarnowanych" (dlaczego zmarnowanych tego nie da się powtórzyć, ale skutek był taki, że publika płakała ze śmiechu). Dwaj debiutanci tegorocznych Shanties - zespół C.K. Port Przemyśl oraz Jakub Paluszkiewicz, zaprezentowali ten sam repertuar co podczas przeglądu konkursowego. Spodobała mi się zmiana aranżacji piosenki "Marynarski los" i dokończenie jej a cappella przez zespół C.K. Port Przemyśl, natomiast występ Kuby Paluszkiewicza zdecydowanie bardziej podobał mi się podczas przeglądu. Za to z owacyjnym przyjęciem spotkał się występ goszczącej w Krakowie już po raz czwarty, Rosyjskiej Szantygrupy "Łodja". Koncert zakończył występ Jurka Porębskiego i Patricka Lee, którzy zaśpiewali m.in. swoje wersje - polską i amerykańską - pięknej ballady Jurka - "Nie wiem skąd się wziął".
      Podczas koncertu odbyła się też mała uroczystość wręczenia nagród z okazji 35-lecia Shanties dla Dyrektora Festiwalu - Krzysztofa Bobrowicza od amerykańskich środowisk polonijnych z Chicago i Nowego Yorku.

________________
komentarz | mail


26.02.2016 r. - piątek

      Godzina 12:00 (Rotunda)
Koncert dla dzieci - "Dzieci kapitana Grata" - reżyseria i prowadzenie: zespół Klang


 

      Gdy piracki kapitan znajdzie zagadkową mapę z tajemniczą wyspą, a o mapie dowiedzą się jego żądni skarbów i przygód kamraci z załogi to nie ma już odwrotu - trzeba się pakować i szykować do wyprawy. I ani strach przed morskimi potworami, ani nawet to, że nie wiadomo jak ta tajemnicza wyspa się nazywa nie przeszkodzą w wyprawie gdyż wskazówki znajdowane w czasie podróży w butelkach z listami-zagadkami w końcu doprowadzą do wielkiego odkrycia prawdziwej nazwy "Wyspy Marzenie".
      W tym roku zespół Klang miał genialny pomysł na doskonałą zabawę dla dzieciaków - znajdowanie butelek ze wskazówkami na widowni, czytanie zagadek, zgadywanie i wpisywanie odkrytych fragmentów nazwy wyspy na wielkiej mapie pirackiego kapitana, a nawet rozszyfrowywanie znaków alfabetu Morse'a nie sprawiły maluchom najmniejszego problemu, a zabawa przy tym była fantastyczna. Przy tym dziecięce żeglarskie przeboje Klangów zdobyły już taką popularność wśród najmłodszej widowni, że aż miło było patrzeć jak dzieciaki pełnym głosem wyśpiewywały "Wsiadaj ze mną do łódki..." ("Co potrzebne jest w podróży"), "Przypłynął statek z bananami..." czy największy szlagier - "Idziemy do łazienki". BRAWO KLANG!

 
W koncercie wystąpił:
  • Zespół Klang z Rzeszowa

     

________________
komentarz | mail

 

      Godzina 19:00 (Rotunda)
Koncert pieśni nie tylko z kubryku - "W kącie na rufie ..." - reżyseria i prowadzenie: zespół Klang


 

      W piątkowy wieczór scena krakowskiej Rotundy zamieniła się w pokład rufowy Zawiszy, a to za sprawą Sławka Gołąba i Pawła Delikata z zespołu Klang, którzy zapraszali tam kolejnych wykonawców aby gdzieś w kącie na rufie snuli swoje śpiewane opowieści o odbytych rejsach, odwiedzonych portach i przeżytych przygodach.

 
W koncercie wystąpili:
  • Klang,
  • Formacja,
  • Waldemar Mieczkowski i Jacek Ronkiewicz (skrzypce),
  • 4 Refy,
  • Flash Creep,
  • Pod Wiatr,
  • Jerzy Porębski,
  • Slogmåkane (Norwegia)

      Zespół Klang - gospodarz tego przytulnego zakątka na rufie, rozpoczął koncert znanym szlagierem o bosmanie "Na pokładzie od rana ciągle słychać bosmana..."; potem popłynęły z ust rzeszowskich szantymenów stare polskie pieśni "morskie" i piosenki autorskie. Recitale Formacji to mieszanka wspaniałej muzyki i iście kabaretowej konferansjerki "Jurkiela". W tym roku chyba po raz pierwszy usłyszałem nową, bardzo ciekawą aranżację wokalną pieśni pt. "Welbot", śpiewanej kiedyś przez inną trójmiejską kapelę - Krewnych i Znajomych Królika. Waldek Mieczkowski w duecie z wspaniałym skrzypkiem Jackiem Ronkiewiczem zaśpiewał swoje ulubione piosenki, w tym opowieść "znanaego kanadyjskiego szantymena" pt. "Słynny niebieski sztormiak od deszczu" ;-) i muszę przyznać, że dzięki Waldkowi pieśń ta, śpiewana tyle razy m.in. w słynnej klasie na Pogorii czy w kubryku "Zawiasa" tak przesiąkła już morzem, że równie dobrze brzmi w wykonaniu naszego kapitana na scenie festiwalu Shanties. ;-) Na specjalne uznanie zasługuje recital zespołu 4 Refy. Nie wiem dlaczego w tym roku Refy nie pojawiły się w koncercie szanty klasycznej albo w tematycznym koncercie finałowym, ale zespół ten jak zwykle nie zawiódł mnie i przygotował repertuar w 100% korespondujący z tegorocznym - rybackim leitmotivem; zaskoczony byłbym raczej dopiero wtedy, gdyby stało się inaczej. ;-) Była więc "Świeczka", opowieść o "Starym rybaku" i o "Rybakach z Grimsby Town", muzyczny toast "Pijmy za chłopców co wyszli na połów" i moja ulubiona "Szanta śledziowa" w wykonaniu rzadko śpiewającego solowe partie - Zbyszka Zakrzewskiego. Zespoł Flash Creep specjalizujący się w nastrojowych balladach zaśpiewał m.in. dwie ballady z pięknymi słowami Mariusza Bartosika (a przy okazji - Mariusz, dziękuję za pyszny grog ;-) ) i bardziej skoczne - "Banjo" czy "Upiór Missisipi". Ciekawy powiew świeżości wniósł zespół Pod Wiatr, który na Shanties 2008 został nagrodzony za najlepszy debiut i od tego czasu na krakowskim festiwalu więcej się nie pojawił. Tym bardziej należy się im uznanie za przygotowanie premierowej piosenki specjalnie na festiwal, pod takim samym tytułem jak motto tego festiwalu , a historycznie - tytuł pierwszej kasety / płyty Jurka Porębskiego - "Z rybakami w świat". Jurek Porębski tym razem nie snuł rybackich opowieści, za to zaśpiewał swoje ulubione piosenki o kolegach, którzy popłynęli w rejs i o tańczeniu łajby na fali. "Poręba" wspomniał też o zmarłym 10 lat temu Ludomirze "Ludku" Mączce - żeglarzu, podróżniku, marzycielu - jedynym Polaku, który otrzymywał stałą rentę od Królowej Brytyjskiej. Jako ostatni wystąpił norweski chór Slogmåkane ze swoim niezwykle żywiołowym recitalem złożonym z wiązanki bardzo nowocześnie zaaranżowanych klasycznych szant oraz popularnych pieśni morskich i folkowych. "Sponsorem" ;-) tego dnia koncertów była popularna melodia Steve Earle'a - "Galway girl" - wykonywana najpierw przez zespół Klang z ich autorskim tekstem pt. "Przypłynąłem", a następnie w oryginale przez gości zagranicznych - Slogmåkane i później Irish Stew w koncercie nocnym.

________________
komentarz | mail

 

      Godzina 23:00 (Rotunda)
Koncert szantowa 50-tka - "Pięćdziesiątka - i klawo jest na zaczęcie!" - reżyseria i prowadzenie: Krzysztof Jurkiewicz i Jacek Jakubowski


 

      Takiego jubileuszu jeszcze na Shanties nie było - dziewięciu Dostojnych Jubilatów i wszyscy w podobnym wieku - świętowali swoje niedawne lub właśnie nadchodzące 50-te urodziny. I to świętowali w nie byle jaki sposób - każdy z Jubilatów losował na początku koncertu piosenkę, którą będzie w trakcie koncertu wykonywał wspólnie z zespołem, który z kolei jego wybrał również w drodze losowania. Tak oto doszło do niezwykłych mariaży, w których np. Sławek Gołąb i Grzegorz "GooRoo" Tyszkiewicz śpiewali szlagiery Jurka Porębskiego wspólnie z zespołem Formacja, Zbyszek Murawski z zespołem Flash Creep wykonywał "10 w skali Beauforta" Krzysztofa Klenczona, Henryk "Szkot" Czekała również z Flash Creep zaśpiewał szantę "Skipper Jan Rebec" (tu zespół miał akurat z górki, bo repertuar 4 Refów mają opanowany), a z Mechanikami Szanty śpiewali: Wojciech "Sęp" Dudziński - "Lowlands Low" i Andrzej Korycki - "Pod żaglami Zawiszy". Zadania te były dość karkołomne nie tylko dla Jubilatów ale i dla supportujących ich zespołów, jednak zabawa była świetna i wszyscy wykonawcy podołali, z wrodzonym sobie wdziękiem, tym niespodziewanym wyzwaniom.

 
W koncercie wystąpili:
    Jubilaci:
  • Henryk Czekała "Szkot" (Mechanicy Shanty),
  • Wojciech Dudziński "Sęp" (RO'20),
  • Jacek Jakubowski (Formacja, Chór Zawisza),
  • Krzysztof Jurkiewicz "Johnson" (Formacja, Chór Zawisza),
  • Andrzej Korycki,
  • Maciej Łuczak (4 Refy, Flash Creep, Mechanicy Szanty),
  • Sławek Gołąb (Klang),
  • Zbyszek Murawski (Zejman & Garkumpel),
  • Grzegorz Tyszkiewicz "GooRoo"
  • oraz:
  • "ALL HANDS",
  • Irish Stew (Holandia),
  • Formacja,
  • Grzegorz Tyszkiewicz "GooRoo" i Łukasz Zięba,
  • Flash Creep,
  • Zbyszek Murawski,
  • Mechanicy Shanty,
  • Andrzej Korycki,
  • Klang i Paweł Paluch
 

      To nie koniec niespodzianek, bowiem koncert rozpoczął się od... zakończenia - tradycyjne ALL HANDS wykonano na początku, żeby potem nie szukać i nie wyciągać "zmęczonych" wykonawców z różnych zakamarków Rotundy, gdy urodzinowe świętowanie będzie mocno "w trakcie" - cóż za pragmatyzm... ;-) Zaraz po "wielkim finale" na scenie zagościł drugi zagraniczny wykonawca tego dnia - zespół Irish Stew z Fryzji (Holandia). Zespół ten gościł już na Shanties, a w tym roku zaprezentował wiązankę szant i tradycyjnych pieśni morskich - m.in. "Wild Rover", "Bonny Ship The Diamond" i "Galway Girl" - w ciekawej oprawie instrumentalnej - gitary akustycznej, mandoliny / skrzypiec i gitary basowej. Formacja wzruszała jak zwykle swoimi balladami o "Rybaczce z miasta Hel" i "Frau Kokoshke", ale też bawiła jubileuszowymi wykonaniami piosenek Jurka Porębskiego - "Keja" ze Sławkiem Gołąbem (Klang) i "Cztery Piwka" z Grzegorzem "GooRoo" Tyszkiewiczem. Jako następny wystąpił "GooRoo" w duecie ze skrzypkiem - Łukaszem Ziębą, z którym już raz wystąpił na Shanties 3 lata temu. Grzegorz zaśpiewał m.in. "Moje Mazury" (ech... mnie też się śnią takie Mazury), "Żeglareczki" (ze specjalną dedykacją dla Ani Bobrowicz i Agnieszki Krajewskiej) i premierową piosenkę przygotowaną specjalnie na tegoroczne rybackie Szanty pt. "Bocianowy świat". Zawsze podziwiam wykonawców, którym "się chce" i wkładają wysiłek w przygotowanie czegoś specjalnie na Shanties, specjalnie pod kątem przyjętej tematyki festiwalowej, dlatego i w tym miejscu przekazuję moje wyrazy uznania dla Grzegorza. Rodzinny zespół Flash Creep (Iza, Zuza i Maciek), poza kilkoma balladami, wśród których nie mogło zabraknąć największego chyba przeboju pt. "Sen" musiał sprostać nie lada wyzwaniu i wykonać razem ze Zbyszkiem Murawskim piosenkę "10 w skali Beauforta" - widać było, że dla Izy jest to twardy orzech do zgryzienia, ale tak doświadczona skrzypaczka nie z takimi problemami już sobie na pewno musiała radzić i ostatecznie sam Krzysztof Klenczon byłby pewnie zachwycony tym niecodziennym wykonaniem z pogranicza improwizacji i zabawy. :-) Niezwykłe trio zagościło na scenie w następnej kolejności - był to Zbyszek Murawski znany głównie z zespołu Zejman & Garkumpel, rzadko widywany (albo wcale) na Shanties jako solista, w towarzystwie Joli Gackiej "Skrzypaczki" (skrzypce - Trzecia Miłość) i Pawła Grodzkiego (cajón - czyt. kahon - Formacja, Męski Chór Szantowy Zawisza Czarny). Pomimo bardzo krótkiego przygotowania przed koncertem, ich wspólny występ wyszedł całkiem fajnie, a pieśń wielorybnicza (wieloryb nie jest rybą, ale uznajmy, że mieści się w konwencji ;-) ) "Wielorybnicy Grenlandzcy" zagrana na nyckelharpie (lirze klawiszowej), zabrzmiała bardzo oryginalnie. Bardzo ładny gest wykonał zespół Mechanicy Shanty dedykując Andrzejowi Grzeli "Qni" jego ulubioną "Sally Ann". Andrzej Korycki nie został wypuszczony ze sceny bez bisu, którym musiał być oczywiście przebojowy "Plasterek cytryny". Zanim wystąpił ostatni wykonawca tego koncertu - zespół Klang, "Jurkiel" prowadzący koncert dał mistrzowski popis konferansjerki w kabaretowym stylu, żartując sobie (dość ryzykowanie, ale mimo wszystko taktownie ;-) ) z akustyków, a widzowie pokładali się ze śmiechu. Ostatecznie zespół Klang z nowym członkiem - Pawłem Paluchem (akordeon, fortepian) zaprezentował swój recital, w którym nie zabrakło takich szlagierów jak "Wesoły marynarz" ("Kilo serca, duszy funt") czy "Rule Rzeszów" autorstwa Moniki Szwai. Zespół Klang jako ostatni wylosował aż 3 Jubilatów do wspólnego śpiewania i tak - z Jackiem Jakubowskim wykonali "Spanish Ladies", z Krzyszsztofem "Johnsonem" Jurkiewiczem - "Hej me Bałtyckie Morze", w której "Jurkiel" znów popisał się inwencją i zmysłem satyryka wplatając pod koniec zaimprowizowaną zwrotkę:

    Hej ludzie tu w Rotundzie
    Nie chcę Was dziś pouczać
    Ostatnią pieśń wieczoru (x2)
    Zaśpiewa Maciek Łuczak
...i zgodnie z tak wyśpiewaną zapowiedzią - Maciek Łuczak zaśpiewał "Pożegnanie Liverpool'u". "I tak oto dobrnęliśmy do rozpoczęcia naszego koncertu" - tymi słowami Krzysztof Jurkiewicz pożegnał się z wykonawcami i publicznością, a ja z niedowierzaniem stwierdziłem, że mimo godziny 2:20 sala jest pełniuteńka i nie ma ani jednego wolnego miejsca - koncert tak się podobał, że grupa zagorzałych miłośników nocnego szantowania tak długo skandowała pod sceną "Nie wyj-dziemy", aż biedny "Jurkiel" wyszedł z harmonijką by jeszcze solo i a cappella zaśpiewać "Gdyński Port".

________________
komentarz | mail


27.02.2016 r. - sobota

      Godzina 12:00 (Studio)
Koncert dla dzieci - "Zejmanowa Szkoła pod Żaglami" - reżyseria i prowadzenie: Zejman & Garkumpel


 

      Sobota rano (w czasie Szant południe to prawie świt) to już od 24 lat czas, w którym najmłodsza widownia tłumnie przybywa na koncert dziecięcy prowadzony przez zespół Zejman & Garkumpel. W tym roku koncert odbywał się po raz kolejny w studenckim klubie Studio, który może pomieścić znacznie więcej dzieci i rodziców niż bardziej kameralna Rotunda. Sala wypełniła się po brzegi już na wiele minut przed koncertem, a kolejka przed wejściem nie malała mimo, że południe już wybiło... koncert rozpoczął się więc z niewielkim opóźnieniem aby nikomu z maluchów nie umknęło nic z zabawy jaką przygotował Mirek "Koval" Kowalewski wraz z zespołem.
      W tym roku pojawiło się kilka nowych piosenek więc dzieciaki jeszcze nie opanowały dobrze słów - zwłaszcza jednej, łamiącej język piosenki o rejach, ale straszenie strachów gromkim Ucha-cha-cha i Uche-che-che w piosence o "Nietoperzu" wychodziło im już zupełnie sprawnie. Koncert był kontynuacją nauki w Akademii Neptunowej - po ubiegłorocznych zajęciach teoretycznych w tym roku przyszedł czas na zajęcia praktyczne. ;-) Ważny walor dydaktyczny miała też wizyta na scenie Dr. Witaminki (Joanna Neuhoff-Murawska) z programu Radio Dzieciom, a po koncercie wszystkie dzieciaki otrzymywały Dyplom ukończenia Akademii Neptunowej.
      Tegoroczny koncert dla dzieci był nieco krótszy w porównaniu do poprzednich lat (1 godz.) i niewiele było w nim znanych Zejmanowych przebojów dla dzieci, więc dało się słyszeć krytyczne komentarze rodziców, ale dzieciom najwyraźniej się podobało. Ja nie narzekam, bo dzięki temu zdążyłem bez problemu na kolejny koncert chórów do Kościoła Św. Katarzyny. ;-)

 
W koncercie wystąpił:
  • Zespół Zejman & Garkumpel

     

________________
komentarz | mail

 

      Godzina 15:00 (Kościół Św. Katarzyny)
Koncert tradycyjnych pieśni morskich - "Odpłynął Tom do Hilo" - reżyseria i prowadzenie: Jacek Jakubowski


 

      Niezwykły koncert odbył się wczesnym sobotnim popołudniem w krużgankach Kościoła Św. Katarzyny - dwa męskie chóry - Slogmåkane z Norwegii i Męski Chór Szantowy "Zawisza Czarny" z Trójmiasta, wystąpiły z recitalami poświęconymi pamięci szantymenów, uczestników krakowskiego festiwalu, którzy w ciągu ostatnich 35 lat odeszli na Wieczną Wachtę oraz nieżyjącym krakowskim żeglarzom, a w szczególności Markowi Radwańskiemu, który wielokrotnie brał udział w organizacji festiwalu. Słowo wstępne wygłosili - o. Marek Krzysztof Donaj - proboszcz parafii p.w. Św. Katarzyny Aleksandryjskiej oraz Krzysztof Bobrowicz - dyrektor festiwalu Shanties.

 
W koncercie wystąpili:
  • Slogmåkane (Norwegia),
  • Męski Chór Szantowy "Zawisza Czarny"
 

      Norwegowie chyba nie bardzo zrozumieli wymowę tego miejsca i temat koncertu i zaprezentowali swój standardowy repertuar - żywiołowy, a chwilami nawet lekko frywolny, choć chyba trudno znaleźć szantę nie zawierającą jakiegoś nawiązania "rozrywkowego". ;-) Było jednak kilka lepiej dopasowanych utworów jak choćby ballada o "Molly Malone".
      Za to "Zawiszacy" rzucili nas na kolana od samego początku czyli od genialnego wykonania "Psalmu 29" - "Majestat Boga wśród burzy". Przepięknie zabrzmiała w tych wnętrzach również tytułowa pieśń koncertu - "Odpłynął Tom do Hilo" i ostatni utwór - ukraińka pieśń "Kozak Supru". Na bis już razem z widownią zabrzmiał kanon "Dalej Jerry". Jak ze skruchą zauważył prowadzący chór - Jacek Jakubowski - śpiewając szanty, mimo najszczerszych chęci, nie da się ominąć "pewnych tematów", to jednak pięknie to skomentował nasz ukochany skiper - Maciek Sobolewski - "...rzeczywiście w szantach pewnych tematów nie da się ominąć, ale miałem wrażenie, że patrzący na nas z fresku nad sceną Św. Augustyn, przez cały czas się do nas uśmiechał...". I chyba rzeczywiście tak było, tym bardziej, że na fresku znalazł się też rybak przynoszący Św. Augustynowi w ofierze ogromną rybę - przypadek?

________________
komentarz | mail

 

      Godzina 17:00 (Rotunda)
Koncert pieśni kubryku - "Pełną parą pędzę po falach" - reżyseria i prowadzenie: zespół Banana Boat


 

      Koncert pieśni kubryku czyli pieśni "po pracy" rozpoczął blok poświęcony zmarłej w listopadzie 2015 r. Monice Szwai. W tej części koncertu występy wykonawców wspominających tę wspaniałą kobietę przeplecione były fragmentami programu telewizyjnego z 2013 roku, poświęconego Monice pt. "Póki żagle białe", wyświetlanego na wielkim ekranie. Chwile wzruszeń i uśmiechu, wiersze i piosenki poświęcone Monice i jej autorstwa, znane i nieznane, i wreszcie piękne, wzruszające pożegnanie "Starych Dzwonnic"

    "Na tej scenie w Rotundzie przyszło nam nie raz
    bawić Was pośród śmiechu, wieńców z róż
    Dziś ostatni nasz występ - pożegnamy Was
    Serce Dzwonu nam pękło - nie brzmi już."
      Podczas występu Ryczących Dwudziestek mogliśmy z łezką w oku posłuchać m.in. przepięknie brzmiącej w solowym wykonaniu Wojciecha "Sępa" Dudzińskiego nostalgicznej ballady "Carrickfergus", do której słowa napisała Monika Szwaja. Andrzej Korycki z Markiem Szurawskim zadedykowali Monice "Balladę o Morzu Sargassowym" Janusza Sikorskiego, a z Dominiką Żukowską i "Sępem" - "Daleką Drogę do Clare" i "Póki żagle białe". Marek Szurawski zaśpiewał "Anty-plasterek" czyli swoją własną, humorystyczną i optymistyczną wersję "Plasterka cytryny", będącą odpowiedzią na oryginał, który zdaniem autora jest "piosenką samotnych, sfrustrowanych alkoholików (przepraszam - «smakoszy»), ograniczonych smakowo i czasowo". ;-) Przeczytał też jeden z ostatnich wierszy Moniki: "Jesienne Zwierzenie Moje". Na koniec Mirek "Koval" Kowalewski zadedykował Monice piosenkę o "Ciosaniu Kokosa", opatrzoną komentarzem, że została ona zainspirowana przez Monikę, która "rzeźbiła w ludzkich (a najczęściej kobiecych) marzeniach". Następnie wszyscy wykonawcy zaśpiewali jeszcze dla Moniki "Tuli nas noc, tuli nas dzień".
 
W koncercie wystąpili:
  • Ryczące Dwudziestki,
  • Andrzej Korycki i Wojciech Dudziński "Sęp",
  • Andrzej Korycki i Marek Szurawski,
  • Andrzej Korycki,
  • Marek Szurawski,
  • Andrzej Korycki, Dominika Żukowska i Wojciech Dudziński "Sęp",
  • Stare Dzwonnice,
  • Zejman & Garkumpel,
  • Syndrom Beczki,
  • The Nierobbers,
  • Perły i Łotry,
  • Majtki Bosmana,
  • Łodja (Rosja),
  • Banana Bobo ;-) znani również jako Banana Boat
  • ALL HANDS

      Drugą - bardziej rozrywkową część koncertu - wypełnił repertuar nieco lżejszy oraz powrót do pomysłu schodzenia ze sceny środkiem sali z pieśnią na ustach wykonawców i oczywiście publiczności. Krzysztof Kowalewski (EKT) wystąpił razem z Mirkiem "Kovalem" Kowalewskim - Krzysztof jako kompozytor muzyki do absolutnej premiery - piosenki pt. " Wspólny brzeg" autorstwa Mirka (życzę by ten tandem autorski niespokrewnionych Kowalewskich stworzył jeszcze wiele takich produkcji). Podczas koncertu pieśni kubryku zaprezentował się ze swoim świeżym autorskim repertuarem, trzeci z tegorocznych debiutantów - zespół Syndrom Beczki z Lubartowa, który zaśpiewał piosenki "Czerwony nos" i "Kubek". Bardzo ucieszył mnie udział w festiwalu zespołu The Nierobbers, który przez 2 lata przebijał się na Szanty w przeglądach konkursowych, by wreszcie zostać zaproszonym. Zespół stanął na wysokości zadania i przywiózł na Shanties piękną premierową balladę "Moja Zatoka Świeża", która od razu wpadła mi w ucho i przykuła moją uwagę podjętą - oryginalną tematyką - zespół z Elbląga promujący lokalne walory Zalewu Wiślanego, którego średniowieczna nazwa tak właśnie brzmiała - Zatoka Świeża. Gratuluję pomysłu, talentu i nagrody! :-) Perły i Łotry - weterani występów a cappella - zaśpiewali m.in. "Burzę", "Pique La Balene" (znów o łowach na wieloryba, a nie na ryby, ale dobre i to ;-) ), "Do Abordażu", a Michał "Doktor" Gramatyka dodatkowo wspomniał Monikę Szwaję odczytując jej wiersz pochodzący z ekskluzywnej korespondencji z Moniką. Również kolejny wykonawca - zespół Majtki Bosmana nie zapomniał o Monice i nawiązał do niej - jednej z "Dzwonnic" - w swojej "Liście szanciarzy". Ponadto przywiózł na festiwal jedną piosenkę premierową pt. "Idzie fala". Rosyjska Grupa Szantowa "Łodja" tym razem wystąpiła jako zespół pieśni i tańca, ;-) a inny popularny zespół wokalny z łodzią w nazwie zmienił ją na Banana Bobo ;-) i zaprezentował nowy repertuar z najnowszej EP-ki i jeszcze nowszy, przygotowywany na nową - już pełnowymiarową płytę LP. Moją uwagę zwróciła ciekawa odmiana w brzmieniu "Bananów" - otóż odniosłem wrażenie, że więcej partii solowych śpiewają teraz pozostali członkowie zespołu, nie tylko Maciek Jędrzejko, dzięki czemu ich recital stał się bardziej urozmaicony. Koncert miał niezwykłe zakończenie albowiem tradycyjne ALL HANDS tym razem składało się aż z trzech utworów - rosyjskiej "Katiuszy", "Pora w morze nam" i "North West Passage".

________________
komentarz | mail

 

      Godzina 22:00 (Studio)
Koncert jubileusz 30-lecie EKT Gdynia - "Znów przybyło lat" - reżyseria i prowadzenie: Marek "REMIK" Remiszewski


 

      Koncert galowy ;-) z okazji Jubileuszu 30-lecia zespołu EKT Gdynia rozpoczął sam Jubilat wiązanką utworów, od których kiedyś zaczynał swoją działalność sceniczną, czyli głównie piosenek turystycznych, ale jakże bliskich nam żeglarzom. Popłynęły więc dawno, a może nawet nigdy nie wykonywane na Shanties ballady - "Bar w Beskidzie", "Dwie drogi", "Za dalą dal" Edwarda Stachury... i trudno się nie zgodzić z Jankiem Wydrą, że "...trochę Stachury jeszcze nikomu nie zaszkodziło...". ;-)

 
W koncercie wystąpili:
  • EKT Gdynia,
  • The Nierobbers,
  • Orkiestra Samanta,
  • Mietek Folk,
  • Mechanicy Shanty,
  • EKT Gdynia i Jola Gacka "Skrzypaczka",
  • Slogmåkane (Norwegia)

      Dużym plusem tego koncertu był dłuższy czas jaki dano poszczególnym wykonawcom na ich recitale - o ile w Rotundzie standardem jest 15-20 minut, o tyle w koncercie nocnym wykonawcy mieli po pół godziny, a sam Jubilat nawet więcej. Dzięki temu np. zespół The Nierobbers mógł zaprezentować więcej piosenek, wśród których nie zabrakło tych najlepszych - "Marzenie Nieroba", "Moja Zatoka Świeża" czy "Płynę Dalej". Orkiestra Samanta z Wrocławia zaprezentowała dobrze już znane piosenki - m.in. "Winlandia", "Kapitan Borhardt", "Wikingowie" i ku mojemu osłupieniu - "Nie sprzedawajcie swych marzeń" z repertuaru EKT. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, że jeden wykonawca śpiewa piosenkę innego wykonawcy z okazji jego jubileuszu gdyby nie fakt, że ta pieśń jest od lat tradycyjnym hymnem pożegnalnym zespołu EKT i było pewne, że EKT wykona ją również na tym koncercie (co zresztą wkrótce nastąpiło). Nie wiem - może było to jakoś "dogadane", ale mnie się nie podobało. Zespół Mietek Folk również zaprezentował kilka swoich największych przebojów - w tym "Złoto dla zuchwałych", "Morskie pogody" i "Jolly Roger", a jako ukłon w stronę Jubilatów zaśpiewał "Jakimś cudem przeżyłem ten sztorm" - piosenkę ze swojego repertuaru, napisaną przez zmarłego w 2011 r. Irka "Messalinę" Wójcickiego - członka EKT Gdynia. Jako kolejny wykonawca, na scenie klubu Studio pojawił się "rówieśnik" EKT - legenda scen szantowych - zespół Mechanicy Shanty. Najpierw zabrzmiały - "Hej ciągnij Lilly" i "Niziny Wirginii Lowlands", a dalszy występ był już swoistym koncertem życzeń - "Szkot" pytał publiczność co chciałaby usłyszeć i zespół to grał - "Bitwa", "Eliza Jane", "Maui", "Słodka Jane". Zespół EKT w swoim drugim wejściu zaprezentował już repertuar całkowicie morski - m.in. "Kubański Szlak" "Skarb kapitana Kidda" ("I czy wiało, czy nie wiało"), ze specjalną dedykacją dla Irka "Messaliny" Wójcickiego - "Życzenia powrotu", pięknie zaaranżowana wspólnie ze "Skrzypaczką" "Piosenka dla mojej dziewczyny", a na koniec "Mona" i hymn "Nie sprzedawajcie swych marzeń". Tłumnie zgromadzona w klubie publiczność pożegnała Jubilata gromkim "Sto lat!". Ostatnim wykonawcą tej szalonej nocy był norweski chór Slogmåkane, który mimo późnej pory, porwał tłumy do tańca i skakania w rytm swoich energetycznych interpretacji tradycyjnych pieśni morskich - "The Tempest", "Billy O'Shea" czy "Galway Girl". Ten zupełnie nieznany do tej pory młodej publiczności zespół tak rozgrzał atmosferę, że musiał dwa razy bisować. Koncert ostatecznie skończył się po godz. 2-giej w nocy.

________________
komentarz | mail


28.02.2016 r. - niedziela

      Godzina 12:00 (Rotunda)
Koncert szanty klasycznej - 30-lecie zespołu Mechanicy Shanty - "Ciągle gramy" - reżyseria i prowadzenie: Henryk "Szkot" Czekała i Marek Szurawski


 

      Tegoroczny koncert szanty klasycznej został połączony z obchodami kolejnego jubileuszu - 30-lecia zespołu Mechanicy Shanty. Jubileuszowy charakter koncertu podkreślały wspólne występy Mechaników z pozostałymi wykonawcami i śpiewane/grane razem utwory przede wszystkim z repertuaru Mechaników. Za to mniej było w tym koncercie tzw. szanty klasycznej w tym najbardziej klasycznym wydaniu, ale bywały już gorsze lata, gdy na całym koncercie szanty klasycznej można było się doliczyć raptem kilku utworów z tego ginącego gatunku. Mechanicy Shanty to "firma" z wieloletnią renomą, doskonale znana i uwielbiana przez widzów, która 30 lat temu wypracowała swoje niepowtarzalne, oryginalne brzmienie i konsekwentnie utrzymywała ten kierunek przez cały ten 30-letni okres. Za to należy się im ogromne uznanie i wdzięczność, bo wybierając się na koncert Mechaników zawsze wiemy, że dostaniemy to po co przyszliśmy. ;-) Ładnie to ujął Krzysiek Synowiec, mówiąc że "...lubi Mechaników za to, że ich piosenki grane dzisiaj brzmią dokładnie tak samo jak te nagrane 27 lat temu na pierwszej winylowej płycie zespołu...".

 
W koncercie wystąpili:
  • Mechanicy Shanty,
  • Brasy,
  • Perły i Łotry,
  • Ryczące Dwudziestki,
  • Irish Stew (Holandia - Fryzja),
  • Zagrali i Poszli,
  • Marek Szurawski i Annika Mikołajko,
  • Stare Dzwony,
  • Męski Chór Szantowy "Zawisza Czarny",
  • Mechanicy Shanty,
  • ALL HANDS
 

      Po krótkim wstępie Mechanicy razem z Brasami zaśpiewali dwa utwory - rzadko śpiewany na scenie "Packet Ship" oraz "Santiana", a Brasy ze "Szkotem" - "Słodką Jane" i "Van Dieman's Land". Brasy - zdaniem jury, wykonawca najwierniejszy szancie klasycznej - zaśpiewał m.in. "Na liniowcu Golden Hunter", "Drakkary", "Ej uchniem" (no dobrze - pieśń burłaków też jest pieśnią pracy) i "Ciąg w dół". Zespół Perły i Łotry wraz z Mechanikami zaśpiewał "Sześć błota stóp" i "Stary Malaki", a Ryczące Dwudziestki m.in. "Wielorybie stada". Johan Juckers z Irish Stew zaskoczył publiczność zaśpiewanym a cappela po polsku (!) fragmentem "Fiddlers Green" podczas instalowania się na scenie i podłączania instrumentów przez technika. Zespół zaśpiewał też "Maggie May" i rzadko wykonywane na Shanties "Dirty Old Town" Ewana MacColl z repertuaru takich gwiazd jak The Dubliners i The Pogues. Do koncertu szanty klasycznej zupełnie mi nie pasował debiutujący na Shanties zespół Zagrali i Poszli, który w swoim recitalu nie zaprezentował ani jednej szanty klasycznej czy choćby pieśni przypominającej takową, przez co odnosiło się wrażenie, że został on na siłę wciśnięty w ramówkę tego koncertu, bo nie zmieścił się np. w sobotnim koncercie pieśni kubryku. Szkoda, bo ten ostatni już tegoroczny debiutant, bardzo dobrze pasowałby do innych koncertów, a muzycznie jest naprawdę dobry. W następnej kolejności wystąpił duet, który już kilkakrotnie gościł na Shanties grając na kościach. Tym razem jednak Marek Szurawski i Annika Mikołajko zaskoczyli nas niezwykłym pomysłem, zaprezentowali bowiem dwie pieśni w niecodziennych aranżacjach. Pierwszą z nich była zaaranżowana przez Annikę "Blow the Wind Southerly" - nigdy dotąd nie wykonywana na Shanties, tradycyjna pieśń angielska, śpiewana przez kobietę, opowiadająca o tęsknocie za ukochanym, który długo nie wraca z morza. W rolę owej stęsknionej kobiety wcieliła się oczywiście Annika, która po raz pierwszy na Shanties zaśpiewała swoim czystym, kryształowym sopranem, akompaniując sobie na fortepianie, a chórki wykonał Marek Szurawski. Drugą była znana szanta "South Australia" za to w zaskakującej, oryginalnej aranżacji (wspólnej Anniki i Marka), brawurowo wykonana przez Annikę grającą jedną ręką na fortepianie, a drugą na kościach i Marka na grającego kościach. Legendarna już znajomość szantowego rzemiosła przez Marka Szurawskiego w powiązaniu z młodzieńczym zapałem i pomysłowością Anniki oraz to, że z każdym rokiem Annika odkrywa przed nami więcej talentów pozwala sądzić, że ten sympatyczny duet jeszcze nie raz przyjemnie nas zaskoczy. Stare Dzwony zagrały w pełnym składzie, dając każdemu z szantymenów szansę zaprezentowania po jednym swoim utworze. Męski Chór Szantowy "Zawisza Czarny" (wierny szancie klasycznej, choć niestety nie nagrodzony) zaprezentował kilka klasycznych szant i tradycyjnych pieśni morskich. Zaczęli od wykonanej wspólnie z Henrykiem Czekałą "Szkotem" szkockiej (a jakże) pieśni "Highland Laddie", była też dziarsko pociągnięta przez Wojtka Szafrańskiego "Schultza" szanta "Roll the Woodpile Down" i wykonana wspólnie z zespołem - Jubilatem, piosenka "Pacyfik". Wypada tu wspomnieć, że pomostem łączącym Męski Chór Szantowy "Zawisza Czarny" i Mechaników Shanty jest osoba Andrzeja Bernata "Bebika", który związany jest z obydwoma zespołami od początku ich istnienia. Na koniec wystąpił sam Jubilat z recitalem złożonym ze swoich największych hitów - były wśród nich "Bitwa", "Maui", "Dziki włóczęga" i 2 bisy - "Kochaj mnie serce me" i "Paddy works on the railway".

________________
komentarz | mail

 

      Godzina 16:00 (Rotunda)
Koncert finałowy - "Wali w górę, wali w dół" - reżyseria i prowadzenie: Grzegorz "GooRoo" Tyszkiewicz


 

      Koncert finałowy 35 Jubileuszowego Festiwalu Shanties 2016 to pierwszy i jedyny koncert, który rzeczywiście nawiązywał klimatem do tematu przewodniego jakim byli rybacy. Za tę formułę należą się ogromne wyrazy uznania dla prowadzącego go Grzegorze "GooRoo" Tyszkiewicza, który wykazał się ogromnym samozaparciem i inwencją ściągając na ten koncert legendę rybackiego fachu, opiewanego w pieśniach i opowieściach "Bociana" - Marka Zimowskiego. Marek Zimowski "Bocian" był armatorem 2 kutrów i szyprem, łowił m.in. na łowiskach bałtyckich i atlantyckich, a obecnie jest armatorem jachtu "Stary Bocian", który czarteruje na rejsy turystyczne po znacznie przyjemniejszych akwenach. ;-) Zaś "GooRoo" po ukończeniu WSM w Gdyni zamustrował właśnie na jeden z kutrów "Bociana", gdzie zdobywał pierwsze doświadczenia w ciężkiej pracy na pełnym morzu. "GooRoo" zadbał w scenariuszu swojego koncertu o to by zarówno wykonawcy jak i widzowie poznali tajniki rybackiego fachu m.in. biorąc udział w quizach prowadzonych przez "Bociana" i nauce robienia sieci rybackiej przy pomocy kleszczki - specjalnej igły czy raczej narzędzia służącego do wyplatania sieci.

 
W koncercie wystąpili:
  • Waldemar Mieczkowski i Jacek Ronkiewicz (skrzypce),
  • Banana Boat,
  • Łodja (Rosja),
  • Ryczące Dwudziestki,
  • Grzegorz Tyszkiewicz "GooRoo" i Łukasz Zięba (skrzypce),
  • Zejman & Garkumpel,
  • Marek Szurawski i Annika Mikołajko,
  • Stare Dzwony,
  • Andrzej Korycki i Dominika Żukowska,
  • Ryszard Muzaj,
  • Marek Zimowski "Bocian",
  • Jerzy Porębski,
  • ALL HANDS
 

      Wykonawcy tego koncertu zobowiązani zostali przez reżysera do śpiewania o rybakach. Wywiązywali się z tego mniej lub bardziej, ale w większości starali się przynajmniej nawiązać do tej tematyki odpowiednio zapowiadając poszczególne piosenki. I tak np. Waldemar Mieczkowski zaprezentował piosenkę o "Pogodnym popołudniu rybaka, który w wolnych chwilach pływa jako kapitan Białej Floty". ;-) W recitalu znalazła się też bardzo ładna i nie śpiewana od 20 lat "Ballada o Johnym żeglarzu" łódzkiej grupy Wahadło, jak najbardziej utrzymana w temacie, opowiadająca bowiem o rybakach w tawernie, czy "Kiedy wypłynę" Krzysztofa "Johnsona" Jurkiewicza, opatrzona takim komentarzem: "Jurkiel nie wiedział, że pisze o rybakach - bo są tam słowa «Kiedy wypłynę nad ranem», a tak to wypływają tylko rybacy". ;-) Śląski zespół wokalny Banana Boat nawiązał i to bardzo luźno do rybackiej tematyki koncertu i całego festiwalu, wykonując autorską pieśń "Moby Dick" (jak już pisałem wcześniej - wieloryby to nie ryby, ale od biedy ujdzie). Poza tym zaśpiewali "Pełną parą" i piosenkę o "Dziewczynach na Tobago", którą "GooRoo" podsumował stwierdzeniem, że "nie wiedział, że takie szanty rybackie śpiewają na Tobago". ;-) Rosyjska Grupa Szantowa "Łodja" zaśpiewała (dla odmiany po angielsku!) "Santy Anno" i jak zwykle kilka rosyjskich pieśni z wodą związanych, ale również (o ile mój nieużywany przez lata rosyjski pozwolił zrozumieć) związanych z rybakami, za co należy się tej ulubionej przez krakowską publiczność grupie szczególne uznanie. Ryczące Dwudziestki zaczęły swój "rybacki" recital od piosenki "...o połowach... o połowie... właściwie o tej ładniejszej połowie..." czyli od "Jasnowłosej". ;-) Pozostając w tematyce połowów (a jakże!) zaśpiewali jeszcze "Wielorybników Grenlandzkich" (tak, tak - wieloryby...) i "Wielką rybę" oraz kilka innych utworów, a na bis ze specjalną dedykacją dla "Qni" - "A Boy" ("The Cruel Ship's Captain"). Po tegorocznych recitalach Ryczących Dwudziestek odniosłem przyjemne wrażenie, które potwierdziło się w opiniach zasłyszanych w pokoncertowych dyskusjach, że RO'20 "bez słuchawek" brzmią bardziej naturalnie i mają zdecydowanie lepszy kontakt z słuchaczami na widowni, dzięki czemu ich występy odzyskały dawny magiczny klimat. Strasznie nam wszystkim brakuje "Qni", który jak wiemy z wpisów na Facebook'u i na stronie RO'20 - dzielnie walczy o odzyskanie sprawności. Pomóc mu w tym może dobra rehabilitacja, a taką wspomogą środki uzyskane m.in. z podarowania 1% podatku i ze sprzedaży płyty cegiełki pt. "Bo to Morze moje jest", z której cały dochód przeznaczony jest na leczenie i rehabilitację Andrzeja "Qni" Grzeli.
      Grzegorz "GooRoo" Tyszkiewicz w duecie ze skrzypkiem Łukaszem Ziębą" zaśpiewał m.in. "Truckera" (zastanawiałem się jaki to ma związek z rybakami, ale w końcu pomógł mi sam tekst piosenki, a dokładniej słowa "A na trailerze tony owoców..." - wprawdzie "GooRoo" o tym nie wspomniał, ale jestem prawie pewien, że chodziło o owoce morza ;-) ). Wisienką na torcie w recitalu duetu był świetny, premierowy utwór, napisany przez Grzegorza specjalnie na ten koncert pt. "Z rybakami w świat", opowiadający o ciężkim chlebie na kutrze "u Pana Bociana". Zejman & Garkumpel podszedł do tematu rybackiego jak zwykle z humorem, robiąc ze słynnej mazurskiej łajby - "Samanty" - rybacki trawler, na którym kiedyś udało mu się złowić dwie płotki. ;-) To nie koniec rybackich nawiązań "Kovala", bo pojawiła się też piosenka "O wędkowaniu" z dziecięcego koncertu sprzed 9 lat. Jako zapowiedź recitalu Starych Dzwonów wystąpił duet Marka Szurawskiego z Anniką Mikołajko, który zaprezentował te same dwie pieśni co na poprzednim koncercie oraz dodatkowo na kościach (Annika) i concertinie (Marek) "Sally Brown". Stare Dzwony zaśpiewały głównie piosenki z indywidualnych repertuarów Andrzeja Koryckiego, Jurka Porębskiego, Marka Szurawskiego i Rysia Muzaja. Podczas występu Starych Dzwonów znalazło się miejsce dla bohatera tego wieczoru - Marka "Bociana" Zimowskiego, który zasiadł z gitarą w ręku na miejscu "Poręby" i bez cienia tremy ;-) wykonał wiązankę znanych szantowych przebojów. Na koniec nastąpiło tradycyjne ALL HANDS, podczas którego wspólnie zaśpiewano pieśń wieczoru "Najdroższy śledź", autorstwa Jurka Porębskiego, z "perkusyjnym" podkładem w wykonaniu całej widowni powtarzającej rytmicznie "trzydzieści trzy". ;-) Aby szantowej tradycji stało się zadość (na specjalne życzenie Dyrektora Festiwalu - Krzyśka Bobrowicza) ostatnią pieśnią, zamykającą jubileuszowe Shanties 2016, było wspólnie wykonane "Pożegnanie Liverpool'u".
      W trakcie koncertu finałowego odbyło się tradycyjnie wręczenie nagród festiwalowych i takich, dla których krakowski festiwal staje się uroczystą okazją do ich wręczenia. Specjalne nagrody ufundował wieloletni sponsor Festiwalu - firma INTERSPORT, a uhonorował nimi osoby zasłużone dla organizacji festiwalu i ruchu szantowego w Polsce w ciągu tych 35 lat.

________________
komentarz | mail


      Podsumowanie

 

      Na wstępie napisałem, że bardzo oczekiwałem na rybackie Shanties i szczerze przyznam, że liczyłem na większe wykorzystanie tego tematu. Jednak Jubileusze też są ważne i w tym roku przysłoniły one nieco motyw wiodący, przez co odczuwam teraz pewien niedosyt. Marzyły mi się gawędy rybackie "Poręby" albo "Bociana" zorganizowane np. w ramach imprez towarzyszących, tak jak kiedyś np. Andrzej Mendygrał opowiadał o Spitsbergenie czy Mira Urbaniak o Ludomirze "Ludku" Mączce. Na pocieszenie pojawiła się książka Poręby (dziękuję Maksiu i Krzysiu!) i tematyczny koncert finałowy - przynajmniej GooRoo stanął na wysokości zadania. ;-) No i Wojtek Miętka z Moniką Puchalską odpowiedzialni za rybacką scenografię i dekorację - rzeczywiście było bardzo ładnie i po rybacku - BRAWO! Należy też wspomnieć o ciekawej kooperacji z krakowską Ambasadą Śledzia, która w tym roku serwowała głównie rybne, w tym przede wszystkim śledziowe dania w minibarze w dolnej sali. Dla kapryśnych było w menu kilka innych pozycji "nierybnych", ale serwowane śledzie w kilku rozmaitych wariantach były wyśmienite i żal było nie spróbować. Również w dziedzinie sponsoringu pojawili się nowi, ciekawi gracze - Nautica - zegarki żeglarskie i Henri Lloyd - producent odzieży technicznej dla żeglarzy i ludzi morza ufundowali cenne nagrody, które były losowane i wygrywane podczas wszystkich koncertów.
      Jubileusz 30-lecia festiwalu to również mały jubileusz 20-lecia obecności festiwalu Shanties w Internecie. Pierwszą oficjalną festiwalową stronę WWW stworzyłem pod koniec 1995 roku, a na identyfikatorze Shanties'96 miałem wpisaną funkcję "Specjalisty ds. sieci Internet". ;-) Obecnie Festiwal dysponuje własną domeną (shanties.pl), a także prowadzi profile na portalach społecznościowych. W tym roku dało się zauważyć wyraźne ożywienie i swoistą internetową aktywizację działań wokół festiwalu - zdjęcia, artykuły, udostępnienia - publikacje na Instagramie i Facebook'u często pojawiały się w trakcie koncertów albo nawet jeszcze przed nimi, dzięki czemu niewtajemniczeni mogli zobaczyć jak wyglądają przygotowania do koncertów i co się dzieje na koncercie. Trzeba przyznać, że to bardzo dobry kierunek i tu należą się Organizatorom wyrazy uznania. Niestety ta energiczna akcja internetowa okazała się niewystarczająca jako reklama imprez towarzyszących. Nie udało się wykorzystać potencjału darmowych koncertów promujących Shanties na barce Arkadia - smutny to był widok gdy goście zagraniczni, którzy przebyli do Krakowa kawał świata, śpiewają dla kilku (dosłownie!) entuzjastów i kilku przypadkowych gości. A skoro o imprezach towarzyszących mowa to należy wspomnieć, że przed festiwalem odbyły się dwie ciekawe zabawy - dla dzieci z rodzicami / opiekunami - Gra Rodzinna "REJS" i dla dorosłych - Gra Miejska "Czekając na Shanties", w których nagrodami były m.in. bilety na koncerty festiwalowe. Bardzo ciekawym wydarzeniem była też wystawa malarstwa Andrzeja Flacha "Sarmaci na morzach", która odbywała się w niezwykłym, legendarnym i magicznym miejscu - drink barze Vis a Vis przy Rynku Głównym 29. Natomiast w Tawernie Żeglarskiej Stary Port miał miejsce festiwal grogów, który rozpoczął się od wieczoru opowieści rumowych prowadzonego przez Marka Szurawskiego - dziennikarza, żeglarza, marynistę i znawcę rumowych trunków.

C.D.N...


      Nagrody


 

 

Jury 35 Międzynarodowego Festiwalu Piosenki Żeglarskiej SHANTIES 2016 w składzie:

Anna Łaszewska,
Ireneusz Herisz,
Maciej Olszewski,
Marek Remiszewski,
Wawrzyniec Szwaja
oraz organizatorzy, po wysłuchaniu występów większości wykonawców postanowiło przyznać następujące nagrody i wyróżnienia:
 
  - Nagrodę Grand Prix Festiwalu Shanties 2016 otrzymuje zespół Slogmaakane.
  - Nagrodę Prezydenta Miasta Krakowa za najlepszy debiut otrzymuje zespół Zagrali i Poszli.
  - Nagrodę Organizatorów Festiwalu Shanties 2016 im. Stana Hugilla za wierność szancie klasycznej otrzymuje zespół Brasy.
Do nagrody dołączona jest nagroda ufundowana przez słynnego Bociana - Marka Zimowskiego. Jest to rejs po Bałtyku dla całego zespołu.
  - Nagrodę im. Moniki Szwai za najlepszy tekst piosenki premierowej otrzymuje Tomasz Szuszkiewicz z zespołu The Nierobbers za tekst pt. "Moja Zatoka Świeża".
Do nagrody dołączona jest nagroda finansowa w wysokości 1000 złotych, ufundowana przez Urząd Miasta Szczecina oraz nagroda ufundowana przez Mirę Urbaniak - komplet biżuterii Moniki Szwai.
  - Nagrodę Prezesa Polskiego Związku Żeglarskiego za autentyzm i wysoki poziom artystyczny otrzymuje Formacja.
  - Nagrodę im. Jerzego Fijki - "Galion 2016", dla najsympatyczniejszej wykonawczyni otrzymuje Lubka Betlińska z zespołu Orkiestra Samanta.

 


Ponadto wykonawcy i uczestnicy tegorocznego Festiwalu Shanties otrzymują następujące nagrody:
  - Nagrodę publiczności Shanties 2016 otrzymuje Andrzej Korycki.
  - Nagrodę Krakowskiego Okręgowego Związku Żeglarskiego za największą przebytą liczbę mil morskich w drodze na festiwal otrzymuje Patrick Lee. Patrick po opłynięciu Przylądka Dobrej Nadziei przyleciał do Krakowa z Kapsztadu.
  - Nagrodę Komandora Klubu Morskiego "Szkwał" za działalność sceniczną oraz pozasceniczną i osobowość na polskiej scenie szantowej otrzymuje: zespół Orkiestra Samanta.
  - Nagrodę "Krakowski Rejs Roku 2015" przyznaną przez Prezesa Krakowskiego Okręgowego Związku Żeglarskiego i Tawernę Żeglarską Stary Port otrzymuje Kapitan Wojciech "Miętus" Miętka za rejs z Portugalii na Grenlandię.
  - Nagrodę od Polish Yacht Association of North America otrzymuje Jerzy Porębski.
  - Nagrody indywidualne ufundowane przez wieloletniego sponsora Festiwalu Shanties - firmę INTERSPORT za wkład w tworzenie i rozwój festiwalu Shanties otrzymują: Małgorzata Leśniewska, Jacek Reschke, Krzysztof Bobrowicz oraz za wkład w upowszechnianie szant w Polsce otrzymują: Marek Szurawski, Jerzy Porębski, Ryszard Muzaj, Andrzej Korycki.
  - Nagrody ufundowane przez Dyrektora pierwszych Festiwali Shanties - Jacka Reschke dla osób, które były obecne na wszystkich 35 festiwalach Shanties otrzymują Małgorzata Leśniewska, Bogdan Nowak, Jacek Małota, Marek Szurawski. Nagrodą jest rejs po Karaibach na katamaranie "Shanties".

 


Poprzednia strona - "Shanties 2015"
Następna strona - "Shanties 2017"
Historia Krakowskich Festiwali "Shanties"
Główna strona festiwalu "Shanties"

Ostatnia modyfikacja: 1.01.1970, 1:00:00


Stronę przygotował Maciek Ślusarczyk © 2016
Specjalne podziękowania dla dyrekcji i dziewczyn z biura festiwalowego, dla Maksia i Krzyśka S. za wszystko, dla uroczej Joasi G. z obsługi za pamięć oraz jak zwykle dla mojej żony za cierpliwość i wyrozumiałość.
Komentarze i uwagi via e-mail.
 
© 1995-2024 Maciek Ślusarczyk. Wszelkie prawa zastrzeżone.
0.083 | powered by jPORTAL 2 & UserPatch | provided by webserwer.pl